Od lat mam ogromny problem z przetłuszczaniem się skóry głowy. Włosy muszę myć codziennie i to rano, bo jeśli zrobię to wieczorem to rano są nieświeże. A że włosy mam długie, to ich codziennie mycie oprócz zużywania dużej ilości wody, szamponu i odżywki, generuje naprawdę mnóstwo czasu, który wolałabym poświęcić na inne rzeczy. Starczy powiedzieć że muszę wstać co najmniej 2 godziny przed planowanym wyjściem żeby się "ogarnąć". Szczególnie zimą jest to uciążliwe, gdy nie ma możliwości wyjścia z mokrą głową.
Na ten problem zaproponowano mi peeling do głowy z Mili. Nakłada się go na skórę głowy na ok 2 minuty a następnie spłukuje. Używam go raz w tygodniu. Ma bardzo mocny (ale dla mnie bardzo przyjemny) miętowy zapach. Skóra głowy po nałożeniu wydaje się chłodna i czystsza. Dobrze się spłukuje.
Jeśli chodzi o moje problemy to niestety peeling ich nie rozwiązał. Rzeczywiście w dniu nałożenia włosy są dłużej świeże. Ale nie na tyle, żeby następnego dnia można było ich nie umyć. Są za to też bardziej puszyste, co uważam za duży plus. Do tego peeling starcza na prawdę na długo.
Jedynym minusem jest sposób aplikacji. Ciężko go nałożyć jedynie na skórę głowy. Zawsze więc mam nim umazane całe włosy.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Parfum, Ethyltrimonium Chloride Methacrylate/ Hydrolyzed Wheat Protein Copolymer, Hydrolyzed Vegetable Protein, Panthenol, Menthol, Cetrimonium Chloride, Prunus Armeniaca Seed Powder, Orbignya Oleifera Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Water, Iris Florentina Root Extract, Glycerin, Tocopherol, Phenoxyethanol, Isopropyl Alcohol, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Lactic Acid, Sodium Hydroxide, Hexyl Cinnamal.
Dostałam ostatnio w prezencie mydełko i szampon z Bielsko-Bialskiej firmy ŻE ĄĘ. W gratisie do zamówienia dostałam również próbkę mydła rumiankowego. Zazwyczaj nie zajmuje się opisywaniem próbek, ale ta mnie zachwyciła więc postanowiłam opisać tu mój zachwyt.
Będąc ostatnio na masażu urodzinowym w Farmonie, pozwoliłam sobie na zakup odżywki do włosów skrzyp polny Herbal Care my nature. Odżywka jest polecana osobom które posiadają bardzo zniszczone i słabe włosy. Moje włosy od wielu lat są słabe a po ostatnim rozjaśnianiu dodatkowo są lekko zniszczone. Tak więc jest to odżywka idealna dla mnie.
Dość długo zastanawiałam się nad zakupem szamponu dla małego dziecka. Do tej pory używałam robionego własnoręcznie kosmetyku. Wydawało mi się, że nie zawsze domywa jednak włosy. Po dłuższym zastanowieniu kupiłam w końcu szampon. Trafiło na szampon w piance AA baby.
Skład:
Ostatnio skończyłam używać maskę jednominutową. Używałam jej dość długo pomimo tego, że myję włosy codziennie. Byłam z niej bardzo zadowolona. Nie trzeba jej długo trzymać na włosach, a widać efekt po jej zastosowaniu.
Maska jest przeznaczona do włosów farbowanych i zniszczonych. Pomaga utrzymać kolor i elastyczność włosów. Nie obciąża. Nie ma mocnego, nachalnego zapachu.
Używamy jej na umyte, wilgotne włosy. Wmasowujemy we włosy i spłukujemy. Polecam!
Kremu do twarzy perfect balance używam od kilku tygodni / miesięcy. Od jakiegoś czasu mam problemy z cerą. Z suchej i wrażliwej zmieniła mi się w mieszaną i wrażliwą. Na problemy został mi polecony właśnie perfect balance, który łagodzi podrażnienia, regeneruje, przywraca równowagę flory bakteryjnej skóry, nawilża, wspomaga regenrację skóry po antybiotykoterapii.
Serum liftingujące Lift it up używam od przynajmniej kilu tygodni. Wg zapewnień producenta zmniejsza widoczność zmarszczek mimicznych na czole w ciągu 6 tygodni o 20% a w ciągu 2 miesięcy o 23% redukuje kurze łapki i zmarszczki mimiczne. Taka obietnica brzmi fantastycznie. Jak więc można nie kupić takiego cudu kosmetyki?
Szampon energetyzujący do codziennej pielęgnacji Insight daily use kupiłam w galerii Pigment. Zużyłam go, a następnie kupiłam kolejne opakowanie, z którego korzysta cała rodzina. Jest delikatny ale jednocześnie bardzo dobrze domywa włosy. Nie przetłuszcza i nie przesusza.
Bardzo dawno nie opisywałam żadnej maseczki. Być może dlatego, że niestety ostatnio rzadko je używam, a jak już w końcu w jakiejś pochodzę, to wyrzucam opakowanie zanim zdążę je opisać.
Maseczka z ekstraktem z róży od razu wpadła mi w oko. Być może dlatego, że opakowanie jest różowe, że lubię róże i lubię hydrolat różany. W sumie powód nie jest ważny.
Maseczka ma właściwości wygładzające oraz rozjaśniające przebarwienia. Płachtę bardzo wygodnie nakłada się na twarz. Nic się nie rozwala i nie ścieka.
Szczerze mówiąc byłabym z niej bardzo zadowolona gdyby nie jeden szczegół - pachnie bardzo mocno! Wprawdzie zapach jest piękny i różany, ale zbyt intensywny!
