sobota, 28 grudnia 2019

Reve de Miel Ultra-Nourishing Lip Balm balsam do ust - Nuxe

Dawno nie pisałam o kometkach Nuxe. Dawno też żadnego nie kupowałam. Te których używam regularnie w okresie letnim, już dawno też zostały opisane. 

Balsam do ust Reve de Miel Ultra-Nourishing Lip Balm mam już na prawdę długo. Kupiłam go kiedyś w zestawie z innymi kosmetykami Nuxe, które już dawno zostały zużyte. Balsam czekał dość długo na swoją kolejkę. Bardzo a to bardzo nie pasowała mi jego konsystencja. Dosyć lepka, bardzo gęsta, nie wyróżniająca się na plus nawet zapachem. 

Dopiero po czasie, w okresie jesienno-zimowym wróciłam do tego balsamu i udało mi się go zużyć (bardzo nie lubię wyrzucać kosmetyków). Już tak mnie nie drażnił jak latem i nawet całkiem nieźle nawilżał skórę warg. Nie kupiłabym go jednak ponownie. 

sobota, 21 grudnia 2019

Soothing Ampoules Kuracja twarzy - Douglas

Chwilę się zastanawiałam zanim otwarłam ampułki łagodzące z Douglas. Mgiełka do twarzy z tej samej serii mocno mnie podrażniała więc nie byłam z niej zadowolona. Bałam się, że skoncentrowane składniki produktu z tej samej serii spowodują spustoszenie na skórze mojej twarzy. Na szczęście tak się nie stało i mogłam je używać. 

W kartonowym pudełeczku znajduje się pięć ampułek po 1,5 ml. Każdą ampułkę nakłada się na twarz (nie pozostawiając produktu na później / na następy dzień). Otwiera się je łatwo, a szkło się nie kruszy, więc niebezpieczeństwo że się pokaleczymy jest niewielkie. 
Wg instrukcji po dwóch minutach nadmiar produktu należy zetrzeć chusteczką. U mnie jednak nie było takiej konieczności. Cały preparat niemal natychmiast się wchłaniał. 

Jeśli chodzi o ten produkt, to jak już pisałam, nie uczulał i nie podrażniał mojej skóry. Muszę jednak przyznać, że nie widziałam po użyciu tych ampułek niczego specjalnego. Żadnego efektu "Łał".

sobota, 14 grudnia 2019

Soothing Hydrating Mist Mgiełka do twarzy - Douglas

Kojącą mgiełkę z Douglasa dostałam w prezencie urodzinowym i muszę przyznać - byłam zachwycona. Niestety prawie od razy po użyciu, byłam równie mocno rozczarowana! Naprawdę spodziewałam się więcej po tym kosmetyku!

Przede wszystkim spryskiwacz jest naprawdę toporny. Zalewa nas płynem zamiast delikatnie spryskiwać. Zamiast uczucia delikatnego odświeżenia dostajemy nieprzyjemne uczucie, jakby nas ktoś polał po twarzy wodą (ew. spotkałby nas niespodziewanie mocny deszcz). 

Przecież da się zrobić fantastyczne rozpylacze do mgiełek! Jeśli ktoś nie wie jak, lub się nie spotkał, polecam nawadniającą mgiełkę do twarzy z Lumene!

Bądźmy szczerzy, jeśli chodzi o mgiełki, sposób w jaki są one rozpryskiwane po naszej twarzy ma ogromne znaczenie! Byłabym jeszcze w stanie przeżyć to NIEDOPATRZENIE gdyby nie fakt, że kosmetyk od początku mocno mnie podrażniał. Na początku myślałam, że to przez interakcję z innym kosmetykiem, ale niestety mimo wielu prób nie udało mi się zużyć tej mgiełki. W desperacji próbowałam ją nawet rozcieńczyć z hydrolatem, ale skończyło się tym, że mgiełkę musiałam komuś sprezentować, a hydrolat był do wyrzucenia. Szkoda, bo ten produkt trochę podważył moje dobre zdanie o produktach firmy Douglas. 

sobota, 7 grudnia 2019

Regenerating And Soothing Ointment - Podopharm

Muszę uczciwie przyznać, że Podopharm regenerating and soothing ointment to najlepszy produkt do stóp jaki do tej pory używałam. Maska jest po prostu genialna! Nadaje się idealnie do intensywnej pielęgnacji suchej, szorstkiej i popękanej skóry. Można jej używać do pielęgnacji stóp, łokci oraz kolan. Zalecana jest również do pielęgnacji ust. Jest intensywnie żółta i bardzo gęsta. Pachnie delikatnie miętowo. 

To produkt idealny dla osób borykających się z twardniejącą skórą oraz pęknięciami. 

sobota, 30 listopada 2019

Hand Life Shea Lipid krem z masłem shea do rąk zniszczonych - Charmine Rose

Regeneracyjny krem do rąk z masłem Shea niestety spowodował u mnie ogromne rozczarowanie. Przede wszystkim ma to być krem do rąk wysuszonych. Niestety nie dość że nie nawilża, to jeszcze wysusza.  Nie jest to tylko moja obserwacja - dałam ten krem do wypróbowania kilku osobom. Każda mówiła to samo, że ma wysuszone ręce i musi użyć innego kremu! 

Pewnym plusem jest wygodne, estetyczne opakowanie (pojemnik z pompką). Jednak i tu nie wszystko mi się podoba. Pod koniec kremu nie da się już wycisnąć, a i obracanie go do góry nogami, żeby krem spłynął, też niewiele pomaga. 

Zdecydowanym i chyba największym plusem tego kremu, jest jego zapach. Jest piękny. Niestety sam zapach, to trochę mało jak na krem do rąk.

sobota, 23 listopada 2019

Cloud Mask. Mohito Despacito.Bąbelkująca maseczka rozświetlająca - Bielenda

Bąbelkująca maseczka rozświetlająca to kolejna po maseczce detoksykującej 'Merry Berry' maseczka Bielandy której używałam. W tej maseczce zdecydowanie bardziej podoba mi się zapach, który nie wydaje się chemiczny (jak w Merry Berry) a naturalny. 
Maseczkę nakładamy na umytą skórę twarzy. Szybko zaczyna bębelkować i rosnąć. Po chwili zaczyna pękać i się kurczyć. Należy ją wtedy rozsmarować, zostawić na chwilę po czym spłukać. 
Mohito Despacito nawilża, koi i rozświetla skórę. Zawiera ekstrakt z mięty, limonki oraz witaminę C.

sobota, 16 listopada 2019

Zestaw 5 Produktów Golden Snail Starter KIT

Jakiś czas temu kupiłam na stronie Skin79 zestaw 5 Produktów Golden Snail. Nie pamiętam, czy była wtedy na nie jakaś promocja, czy po prostu były tańsze. Pamiętam jednak, że już wtedy się zastanawiałam, czy warto kupować zestaw próbek, które jakby na to nie patrzeć, są bardzo drogie. 

Największa moja obawa dotyczyła tego, że kupię kilka kosmetyków na "jeden wyjazd" i nie będę mogła ich nawet porządnie przetestować. Nie czarujmy się, nie bardzo umiem sobie przełożyć np 7g produktu na ilość czasu użytkowania 2 razy dziennie. Tu jednak spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Kosmetyki z zestawu starczyły na prawdę na długo. Nawet na baraaadzo długo. Wzięłam je na kilka wyjazdów i ciągle nie miałam ich wykorzystanych. Ale po kolei.

Zestaw składa się z pięciu produktów:

  • Golden Snail Intensive BB Cream SPF50+ PA+++ 7g
  • Golden Snail Intensive Toner 20ml
  • Golden Snail Intensive Emulsion 20ml
  • Golden Snail Intensive Creme 15g
  • Golden Snail Intensive Cleansing Foam 20ml
  1. Golden Snail Intensive BB Cream SPF50+ PA+++. Z kremem BB miałam największy problem. Niestety wszystkie do tej pory używane przeze mnie kremy BB ze Skin79 po prostu mi nie pasowały. Kolor nie pasujący do mojej karnacji (za bardzo pomarańczowy, nie ta konsystencja (zawsze mam problem z rozsmarowaniem i często mi zostają smugi) oraz formuła wysuszająca moją skórę. Krem próbowałam zużyć dość długo. W końcu jednak poległam i oddałam go koleżance. 
  2. Golden Snail Intensive Toner. Ten produkt bardzo mi pasował i o dziwo starczył na dość długo. Czasami miałam jednak problem, żeby wycisnąć toner z buteleczki.
  3. Golden Snail Intensive Emulsion. Emulsja też spełniła swoje zadanie. Skóra po niej była bardzo przyjemna. Minusem był spory problem z wyciągnięciem produktu z twardego, plastikowego opakowania. Emulsja, która jest dość lekka, nie jest jednak wodą i nie łatwo poddawała się moim zabiegom polegającym na próbom trzęsienia opakowaniem, uderzeniem w wieczko czy po prostu pozostawianiem na kilka godzin "do góry nogami" żeby produkt "spłynął".  
  4. Golden Snail Intensive Creme. Bardzo przyjemny, lekki krem w odkręcanym mini pudełeczku.
  5. Golden Snail Intensive Cleansing Foam. Żel do mycia twarzy. Starcza na prawdę na długo. Świetnie radzi sobie z makijażem oczu i ust. Po każdym użyciu miałam jednak bardzo wysuszoną i ściągniętą skórę na twarzy, oraz mocno piekły mnie oczy. 

sobota, 9 listopada 2019

Skarpetki głęboko nawilżające - Silk&Soft

Nie pamiętam już kiedy kupiłam skarpetki głęboko nawilżające do stóp. Musiało to był ładne kilka miesięcy temu. Dość długo leżały na półce i czekały na koniec sezonu letniego, ponieważ żeby je użyć, trzeba zmyć lakier do paznokci. Ponieważ w sezonie letnim regularnie chodzę do kosmetyczki, która nakłada mi hybrydę, trzeba było poczekać do momentu, gdy dam moim paznokciom czas na regenerację i przez sezon zimowy nie będę ich malować. 

Po dokładnym umyciu nóg oraz ich wysuszeniu, nałożyłam na stopy załączone skarpetki. Na początku miałam pewien problem z odpowiednim ich otwarciem (znalezieniem i rozdzieleniem zlepionego miejsca na włożenie stóp). Na to włożyłam własne skarpetki, żebym nie musiała się przejmować tym, że coś mi wycieknie lub że skarpetki z maską mi się zsuną. 

Wg instrukcji maskę na stopach należy trzymać od 15 do 30 minut. Ja jednak się ze swoimi położyłam i zasnęłam. Trzymałam je więc ok godzinę. Po ściągnięciu miałam bardzo przyjemną, delikatną skórę na stopach. Resztę maski wmasowałam w skórę stóp i założyłam skarpetki. 

Maska do stóp Silk&Soft jest bardzo przyjemna w użyciu. Nic nie wycieka ze skarpetek, jest z nią niewiele roboty. Polecam dla wszystkich borykających się z suchą skórą pięt. 

sobota, 2 listopada 2019

Mydło do włosów na konopnym sznurku - Cztery Szpaki

Mydło do włosów dostałam w prezencie urodzinowym. Bardzo spodobał mi się pomysł, na szampon w kostce. Do tej pory używałam tylko tych z Lush'a, tym razem miałam więc okazję wypróbować czegoś z rodzimego rynku. 

Mydło do włosów w kostce z zawieszką ze sznurka konopnego jest świetną,  ekologiczną alternatywną dla tradycyjnych szamponów (zawsze zapakowanych w plastikowe opakowanie).

Zalet to mydło ma dużo. Świetnie się pieni, dobrze myje włosy nawet pokryte olejem (plus dla wszystkich włosomaniaczek). Jak już wspomniałam jest bardzo ekologiczne. Bałam się, że bardzo szybko się skruszy i nie da się go już używać zawieszając na sznurku. Jednak wbrew obawom - mydło prawie do samego końca było świetnie przymocowane i wciąż można go było zawieszać na haczku. 

Włosy po umyciu są miękkie i błyszczące. Z minusów - mam wrażenie że wypłukuje farbę. 

sobota, 26 października 2019

Płyn micelarny 3w1 Owies - Green Pharmacy

Płyn micelarny 3 w1 Owies kupiłam kilka jakiś czas temu w drogerii Pigment w dość przystępnej cenie. Bardzo lubię płyny micelarne więc nie było mnie ciężko namówić na ten zakup. 

Płyn jest bezzapachowy. Bardzo dobrze oczyszcza skórę twarzy, oczu i ust z makijażu. Jest bardzo delikatny i nie powoduje podrażnień. Właściwie same plusy i mimo tych wszystkich zalet, nie należy do moich ulubieńców i źle mi się z niego korzystało. 

Przede wszystkim ten produkt nie wymaga spłukiwania. Jednak po raz pierwszy odkąd używam płynów micelarnych czułam, że potrzebuje jednak ten płyn z twarzy usunąć. Miałam wrażenie że twarz zamiast oczyszczona jest lepka. Być może jest to spowodowane obecnością panthenolu, ale pewności nie mam. 

Podsumowując:

  • jest to naprawdę świetny produkt dla skór wrażliwych;
  • bardzo dobrze oczyszcza skórę;
  • nadaje się dla osób noszących szkła kontaktowe;
  • można nim zmywać makijaż całej twarzy (także oczu);
  • może sprawiać nieprzyjemne uczucie lepkości po użyciu;
  • nie jest drogi


sobota, 19 października 2019

Cloud Mask Bąbelkująca, Maseczka Detoksykująca, Merry Berry - Bielenda

Merry Berry to pierwsza maseczka Bielandy którą użyłam. Po nałożeniu na twarz niebieska maseczka bardzo szybko zaczyna delikatnie bąbelkować, rosnąć i zamieniać się w lekko niebieskawą piankę. 

Maseczkę należy trzymać na twarzy kilka minut, następnie wmasować w twarz i po chwili spłukać. Cała procedura nie jest czasochłonna a sam proces bąbelkowania i rośnięcia maseczki delikatnie łaskocze po twarzy i jest dość zabawny.

Na maseczce pisze, że ma kolor i zapach prawdziwych jagód. Dla mnie zapach wydawał się dość sztuczny. 

Po użyciu maseczki nie zauważyłam wielkiego efektu "Łał" ale po żadnej maseczce tego typu nie było tego efektu. 

Maseczka jest dość tania i można od czasu do czasu jej spokojnie użyć. 

sobota, 12 października 2019

Profesjonalny peeling na bazie 10% kwasu glikolowego - Avon

Kilka miesięcy temu kupiłam w Avon peeling na bazie kwasu glikolowego. Miałam cichą nadzieję, że będzie tańszą alternatywą One step moisture up pad -z COSRX. Zasada działania obu peelingów jest podobna. W pudełeczku znajdują się płatki nasączone kwasem, którymi po prostu "mizia" się po twarzy. 

Jest to wygodna alternatywa dla tradycyjnych peelingów. Jest szybsza i "czystsza". 

Porównując te oba peelingi niestety widać sporą różnicę na zdecydowaną niekorzyść tego z Avonu. 

Przede wszystkim peeling z Cosx jest dwustronny. Tak więc mamy i złuszczenie i nawilżenie. Peeling a Avonu ma tylko jedną stronę. 

Różnica która rzuca się w oczy za pierwszym razem to to, że peeling z Cosrx jest mocno nawilżony. Ten z Avonu natomiast jest właściwie jedynie lekko wilgotny. Na początku myślałam, że jest po prostu stary. Potem jednak doszłam do wniosku, że wszystko z nim w porządku. Po prostu "ten typ tak ma!"

Peelingi różnią się też pojemnością. Ten z Corsrx ma 70 płatków a ten z Avon tylko 30. 

Po użyciu peelingu z Avon szczypała mnie mocno twarz, co niestety nie składnia mnie ku ponownemu zakupowi tego produktu. 

Reasumując. Peeling z Avon niestety się u mnie nie sprawdził i tylko umocnił mnie w przekonaniu, że kosmetyki z Avonu są po prosu słabe.
A tak na marginesie to mam za to dwa koce i szal na zimę z Avonu i muszę przyznać, że te są po prostu rewelacyjne! Szkoda, że o kosmetykach nie można powiedzieć tego samego.

sobota, 5 października 2019

pomadka 3w1 - DIBLANC

Pomadkę Diblanc kupiłam w lipcu widząc jaki ładny efekt daje na ustach koleżanki. Nie mogłam się powstrzymać przed zakupem, mimo że ta szminka jest dość droga. 

Po otwarciu pomadki może nas zdziwić, że jest biała! Jednak po jednorazowym użyciu usta nabierają delikatnego koloru a po każdym kolejnym użyciu, kolor staje się coraz bardziej intensywny. Wciąż jest jednak dość delikatny, żeby nadawał się np. do pracy.  Trzeba też przyznać że na ustach utrzymuje się wyjątkowo długo. 

Czytając opis szminki, możemy przeczytać, że długotrwale nawilża usta. I tu rozczarowanie. Nawilża, to fakt. Jednak w moim przypadku to nawilżenie jest za słabe i nie starcza na długo. Mimo wszystko szminka nie dość że ładnie się prezentuje w torebce to daje też bardzo dobry efekt na ustach. 

Jestem raczej przekonana, że będę chętnie wracała do tej pomadki.

sobota, 28 września 2019

After sun lotion - Charmine Rose

Łagodzący balsam po opalaniu Charmine Rose dostałam w prezencie urodzinowym. Muszę się przyznać, że nie bardzo lubię kosmetyki "po opalaniu". Zazwyczaj są dla mnie zbyt delikatne i nie widzę po ich użyciu żadnego efektu.

Zupełnie inaczej było z balsamem "After sun". Zaskoczył mnie BARDZO pozytywnie. Przede wszystkim ma śliczny, delikatny zapach przywołujący w moich myślach słoneczne wakacje. Jego kolejną zaletą jest to, że sprawdził się całej mojej rodzinie. Moi chłopcy nie narzekali, że się cali "kleją" lub za mocno pachną. Każdy był zadowolony. Do tego balsam bardzo dobrze nawilża skórę i łagodzi ją po opalaniu. 

Opakowanie ma bardzo wygodną pompkę, dzięki czemu w łatwy sposób można zużyć balsam do końca. 

Jak na razie nie zauważyłam żadnych wad tego produktu!

sobota, 21 września 2019

Phytochemical Skin Supplement Sheet Mask (Anthocyanin/Lifting) - Missha

Od dawna nie było nic o maseczkach, a to ciągle jest jeden z moich ulubionych zabiegów pielęgnacyjnych, aczkolwiek ostatnio troszkę zaniedbany. 

Jakiś czas temu kupiłam niebieską maseczkę Misshy. Przeleżała jakiś czas w łazience i w końcu w pochmurny, chłodny poranek  została użyta. 
Maseczka zawiera dodatek antocyjanów pozyskiwanych z winogron oraz ciemnych owoców. Uelastycznia skórę i powoduje że jest bardzo gładka i nawilżona.
Bardzo ładnie pachnie i jest dość długo "wilgotna" dzięki czemu można ją trzymać odrobinę dłużej niż jest to zalecane.
Na pewno kupię ją ponownie! 

sobota, 14 września 2019

Color Boost; pink blush - EOS

Kolejny balsam do ust z firmy EOS. Ostatni jak na razie z mojej kolekcji po Pink Grapefrui, którym byłam mocno rozczarowana oraz Lip Balm Active Protection, Aloe, który spodobał mi się już bardziej, ale też nie byłam nim zachwycona. 
 Color Boost znacznie poprawił moją raczej negatywną opinią o balsamach EOSa. Jest naprawdę "fajny". Biały balsam, po rozprowadzeniu na ustach przybiera delikatny różowy kolor (podobno u każdego będzie troszkę inny). Do tego nie razi swoim zapachem i przyjemnie nawilża usta. 
Jak dla mnie jedyny minus to jak zawsze okrągłe opakowanie, które jednak często nie łatwo mi otworzyć (przez często nakremowane ręce). 

sobota, 7 września 2019

Mleczko do opalania do ciała z wyciągiem z mikołajka nadmorskiego SPF 50 - Ives Rocher

Koniec wakacji. Na tą końcówkę chciałam napisać jeszcze o mleczku do opalania ciała z wyciągiem z mikołajka nadmorskiego. Zabraliśmy się go ze sobą na wakacje do Chorwacji. I okazał się rewelacyjny. Używała go cała nasza trzy osobowa rodzina. I każdemu pasował. 

Jego ogromną zaletą jest to, że świetnie się rozsmarowuje na skórze i szybko wchłania. Nie ma problemu ze smugami i białymi śladami na strojach (pozostałościami cynku). Na prawdę polecam!

sobota, 31 sierpnia 2019

Krem do rąk - Yves Rocher

Maleńkie kremy do rąk z Yves Rocher to od jakiegoś czasu moje "must have". W każdej torebce mam jeden. 

Jak już pisałam, kremy są niewielkie. Mają 30 ml i bez problemu można je zmieścić do torebki. Na prawdę nie zajmują dużo miejsca. 

Możemy wybrać kilka wariantów zapachowych: kokos, mango, wanilia, oliwka. Kremy bardzo dobrze nawilżają skórę dłoni nie zostawiając na nich tłustej warstwy. 
Na początku przeszkadzał mi dość intensywny zapach tych kremów. Ale na szczęście szybko przywykłam. 
Jedyny minus jaki widzę to cena. Kosztują 12,90 zł. A wiec możemy w tej cenie kupić już całkiem przyzwoity krem do rąk w większej pojemności. Jednak tym razem płacimy więcej właśnie za mniejszy, wygodny rozmiar. 

sobota, 24 sierpnia 2019

Woda toaletowa Monoï de Tahiti - Yves Rocher

Kolejna odsłona serii "monoï de Tahiti" - woda toaletowa. Świetnie współgra z żelem do mycia ciała oraz suchym olejkiem do ciała. Kupiłam ją jako ostatni kosmetyk z serii i prawdę mówiąc mam mieszane uczucia. 

Z jednej strony woda toaletowa rzeczywiście doskonale uzupełnia pozostałe kosmetyki z serii. Z drugiej strony na prawdę bardzo mi przeszkadza obecny w niej alkohol. Z mojej perspektywy jest zbyt mocno wyczuwalny zaraz po użyciu. Moja skóra bardzo nie lubi alkoholu i źle go znosi. Nie jestem więc pewna, czy kupiłabym tą wodę toaletową ponownie...
Inne kosmetyki z serii Monoï de Tahiti:

sobota, 17 sierpnia 2019

Szampon-żel pod prysznic Monoï de Tahiti - Ves Rocher

Szampon-żel pod prysznic Monoï de Tahiti kupiłam ok 2 tygodni później niż olejek do ciała. Skuszona zapachem olejku, zapragnęłam mieć więcej kosmetyków w tej samej gamie zapachowej. Ten zapach poprawia mi nastrój i samo to już starczy żeby usprawiedliwić kolejne zakupy. 

Nie bardzo lubię połączenia szamponu z żelem. Do tej pory w 100% używanych przez mnie tego typu kosmetykach szampon do włosów był po prostu tragiczny. A przynajmniej moje włosy wyglądały tragicznie po użyciu tego typu specyfiku. Tym razem było jednak inaczej. Nie dość że ten produkt sprawdza mi się jako żel do mycia ciała, to jeszcze moje włosy na prawdę go lubią. Do tego ten zapach... Cudo! 

Muszę też przyznać, że ten szampono - żel jest dość wydajny. Tak więc polecam!

sobota, 10 sierpnia 2019

Rozświetlający suchy olejek do ciała Monoï de Tahiti - Yves Rocher

Mam ostatnio wrażenie, że co roku spotyka mnie jakaś kosmetyczna niespodzianka. Myślałam, że po zeszłorocznym odkryciu olejku ze złotym brokatem z Nuxa nie znajdę już lepszego kosmetyku na lato, który tak dobrze zaspokoi moje lekko wygórowane oczekiwania. Tym czasem jednak miła Pani w Yves Rocher namówiła mnie na podobny olek do tego Nuxowego. Też na lato, też ze złotymi drobinkami, też pachnący. 

Na początku w ogóle nie miałam ochoty go kupować, miałam już zakupiony na ten sezon olejek z Nuxa. Jednak duża zniżka była niezwykle kusząca. Kupiłam. 

Co mnie zaskoczyło na początku? Bardzo mocny, odurzający zapach. Dużo intensywniejszy niż w wersji Nuxowej. Na początku myślałam, że to będzie dla mnie nie do przeskoczenia. Zapach jest tak intensywny, że nie trzeba już używać perfum. A właściwie nie da się. Albo nasze ulubione perfumy, albo olejek. 

Na początku więc wybierałam perfumy i inne kosmetyki. Później jednak postanowiłam spróbować i zakochałam się od drugiego wejrzenia. Ale za to miłością totalną. 

Olejek jest cudowny. Szybko się wchłania a złote drobinki pozostawione na skórze dobrze się trzymają i ją rozświetlają. Przy opaleniźnie wygląda to rewelacyjnie.

Czy warto kupować w w takiej sytuacji oba olejki? Myślę że nie ma sensu. Albo Nuxe albo Yves Rocher. Szczególnie, że do obu można dokupić pełną gamę kosmetyków pielęgnacyjnych. Z drugiej strony jeśli ktoś lubi często zmieniać kosmetyki lub jak ja, zakocha się w obu i w zależności od nastroju raz wybiera delikatniej pachnący olejek z Nuxa lub bardziej intensywny zapach z Yves Rocher to zakup obu móże okazać się dobrym pomysłem. 

O ile kosmetyki z Nuxa możemy kupić cały rok, seria Monoï de Tahiti, jest serią limitowaną, a więc należy się pospieszyć z zakupem. 

Na zachętę powiem jeszcze, że oba te olejki pachną przepięknie; wakacjami, plażą i słońcem. 
Inne kosmetyki z serii Monoï de Tahiti:

sobota, 3 sierpnia 2019

Olejek różany do mycia twarzy - Bielenda

Od dawna zachwycam się różnymi olejkami do mycia twarzy. Tym razem wybór padł na olejek różany z Bielandy. Ma bardzo delikatny różany zapach i wygodne opakowanie z pomkną. 

To dobry wybór dla osób, które chcą korzystać z dobrodziejstw olejków do zmywania makijażu / mycia twarzy a nie przepadają za poczuciem posiadania na niej tłustej warstwy.

Olejek po nałożeniu zmienia się w biały płyn, który w ogóle nie jest tłusty. Dość wygodnie myje się nim twarz, dość dobrze zmywa też makijaż (chociaż ja zawsze używam kilku produktów do jego zmycia).

Czasami piekły mnie oczy po jego użyciu, ale nie na tyle, żebym była z tego produktu niezadowolona. 

Na plus może dodać, że olejek nie zawiera SLS i SLES. 

sobota, 27 lipca 2019

Tres Haute Protection Emulsion SPF 50+; Very High Protection Emulsion SPF 50+ - Avene

Emulsje z bardzo wysoką ochroną przeciwsłoneczną z Avene kupiłam na fali czerwcowo - lipcowej fali upałów. Muszę przyznać, że od lat jak bumerang wracam do kosmetyków tej marki i zawsze mi dobrze służą. Moja skóra a także skóra moich chłopaków, bardzo je lubi. 

Emulsja spodobała mi się między innymi z powodu swoich małych rozmiarów. Bez problemu mogłam ją wcisnąć do damskiej torebki i ani za bardzo nie ciążyła ani nie zajmowała zbyt wiele miejsca. 

Rozmiar niestety to zarówno plus jak i minus. Zużyliśmy ten balsam podczas jednego wypadu nad wodę czteroosobowej rodziny. Fakt, że smarowaliśmy nim całe ciało i to kilkukrotnie można uznać za dowód, że produkt ten jest dość wydajny. 

Kosmetyki Avene zawierają wodę termalną Avene i co równie istotne jest to marka przyjazna środowisku. 

poniedziałek, 22 lipca 2019

Płyn micelarny 3 w 1 do demakijażu twarzy, oczu i ust - Cien

Płyn micelarny 3 w 1 do demakijażu twarzy, oczu i ust Lidlowej marki Cien kupiłam z ciekawości. Po pierwsze słyszałam o nim dość pozytywne opinie a po drugie był w bardzo przyzwoitej cenie.

Na opakowaniu pisze że min 90% składników w nim zawartych jest pochodzenia naturalnego. Jest też "vegan friendly".

Lubię płyny micelarne. Szczególnie takie, które nadają się do demakijażu oczu. Są wygodne. Starczy jeden kosmetyk, kilka wacików i już mamy zmyty makijaż. Nie trzeba nawet twarzy spłukiwać.

Niestety płyn micelarny marki Cien w ogóle mi nie służył. Szczypała mnie po nim cała twarz, szczypały oczy i nie było to przyjemne uczucie.

Moja koleżanka ma i bardzo lubi ten płyn, ale dla bardziej wymagających i delikatnych cer - nie polecam!

sobota, 13 lipca 2019

Pianka pod prysznic Swedish Spa Ocean Foam - Oriflame

Pianką pod prysznic z Oriflame zainteresowałam się po zakupie i wypróbowaniu pianek pod prysznic z Douglasa. Miałam nadzieję, że okaże się równie przyjemna w użyciu jak te Douglasowe. 

Pianki z Oriflame używa się bardzo przyjemnie. Jest delikatna i łagodna. Jej jedynym minusem jest...zapach. Na początku mnie odrzucał. Nie mogłam go znieść. Później odrobinę się przyzwyczaiłam i udało mi się ją zużyć. Jednak nie kupiłabym jej ponownie. Chyba najlepszym rozwiązaniem w takich przypadkach jest próba poznania zapachu przed zakupem, o co niestety jest trudno. 

sobota, 6 lipca 2019

Szampon do włosów farbowanych - Equilibra

Od pewnego czasu testuje różne kosmetyki z firmy Equilibra. Polubiłam kosmetyki tej firmy, Ostatnio kupiłam dwa szampony. Jednym z nich był szampon do włosów farbowanych. Zużyłam go dość szybko i muszę przyznać, że z dużą przyjemnością. 

Szampon nie obciążał włosów i świetnie się nadawał do codziennej pielęgnacji. Używałam go zazwyczaj z odżywką do spłukiwania z Yves Rocher ale także z innymi. Zawsze byłam zadowolona. 

Szampon nie zawiera SLS i parabenów oraz sztucznych barwników. Coś na co warto zwrócić uwagę to filtr przeciwsłoneczny zapobiegający utlenianiu się koloru.

sobota, 29 czerwca 2019

Anew ultimate emulsja z bioaktywnym złotem na noc - Avon

Anew ultimate emulsja z bioaktywnym złotem na noc to kolejny kosmetyk, na który się skusiłam tylko dlatego, że się ładnie, złociście mienił. I niestety jak prawie zawsze w takiej sytuacji, byłam z zakupu niezadowolona. Na prawdę nie rozumiem, dlaczego ładnie wyglądające i przyciągające uwagę kosmetyki, muszą być tak słabe. Jedynym wyjątkiem od reguły jaki sobie przypominam, to  opisywane jakiś czas temu kosmetyki Nuxe.

Wg zapewnień producenta "luksusowa" emulsja na noc (z bioaktywnym złotem) chroni włókna kolagenowe oraz redukuje głębokie zmarszczki. Powinna też mocno nawilżać skórę twarzy. 

Smutna prawda jest taka, że ani nie zauważyłam nawilżenia ani zredukowania nawet niewielkich "kurzych łapek". Dodatkowo skóra mocno "szczypała" po jego użyciu. Po wielu podjętych próbach, zużyłam go w końcu do smarowania stóp. Do niczego więcej się nie nadawał, a stopom w końcu też należy się odrobina złotego luksusu. 

sobota, 22 czerwca 2019

Primer plus + Base hydration - Gosh

Primer plus + Base hydration to baza nawilżająco wygładzająca. Bardzo dobrze się rozprowadza i nawilża skórę. Można jej używać bez kremu, nawet będąc posiadaczem skóry przesuszonej, chociaż ja z przyzwyczajenia używałam jej razem z kremem. 

Według zapewnień producenta baza powinna korygować drobne zmarszczki oraz niedoskonałości cery. Powinna również znacznie przedłużać trwałość make-up'u. Na te właściwości bazy najbardziej liczyłam i na nich najbardziej się zawiodłam. Niestety nie zauważyłam takich właściwości a super nawilżenie skóry twarzy to za mało, żeby kupić ponownie ten kosmetyk. 

sobota, 15 czerwca 2019

Gąbka Konjac Rainforest MINI małpa z czerwoną glinką - The Konjac Sponge Company

Kolejny Konjac w mojej kolekcji to małpka z czerwoną glinką. I o ile nie byłam zadowolona z gąbki z węglem drzewnym o tyle ta z czerwoną glinką bardzo dobrze mi się sprawdziła. Nie miałam w końcu poczucia, że po jej użyciu mam rozszerzone pory oraz więcej wągrów niż przed jej użyciem, a tak dokładnie było przy użyciu gąbki z węglem drzewnym.  

Gąbka Konjac Rainforest MINI małpa z czerwoną glinką to był trafiony zakup. Ta gąbeczka jest polecana dla cery suchej, zmęczonej, z przebarwieniami i kruchymi naczynkami. Sprawdziła mi się bardzo dobrze.

Jedynym minusem tej gąbeczki, dokładnie jak tej z węglem drzewnym, są mikroskopijne wręcz rozmiary. To powoduje, że nie używa się jej zbyt wygodnie. 

sobota, 8 czerwca 2019

Maska do dłoni i stóp z mikrosrebrem - PODOPHARM

Maskę do dłoni i stóp z mikrosrebrem kupiłam po zużyciu maści do popękanej i zrogowaciałej skóry stóp. Chciałam sprawdzić, czy ten produkt będzie równie dobry jak maść. 

Maska jest wskazana do intensywnej regeneracji dłoni i stóp. Zawiera olej bawełniany, witaminę E, masło shea i lanolinę. W swoim składzie ma też mikrosrebro, panthenol oraz mocznik.  

Niestety moje obawy, co do faktu, że jeśli produkt nadaje się i do rąk i do nóg, to nie może być dobry dla obu tych części ciała, się sprawdziły. O ile maska nadaje się świetnie do pielęgnacji suchych rąk, o tyle już z problematyczną i pękającą skórą stóp sobie nie radzi. Używam jej więc tylko do rąk, a do nóg używam maści do popękanej i zrogowaciałej skóry stóp. W tym zestawie oba produkty dają radę. 

sobota, 1 czerwca 2019

Dotleniająca maska żelowa - Hydration Recovery Aerating Gel Mask - Lähde - Lumene

To już (chyba) ostatni kosmetyk z serii Lähde, który opisuje. Odświeżająca maska żelowa to był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Muszę przyznać, że bardzo ją lubię i na pewno kupię w przyszłości kolejne opakowanie. Jak wszystkie kosmetyki z serii, formuła maski jest oparta na arktycznej wodzie źródlanej oraz wyciągu z arktycznej brzozy. 

Maskę można używać na dwa sposoby. Jeden z nich to nałożenie sporej ilości produktu na twarz i pozostawienie jej do 10 minut a następnie zmycie. Drugi to nałożenie maski i pozostawienie jej na noc (zamiast kremu). Ja preferuje ten drugi sposób. 

Maska bardzo szybko się wchłania. Ma lekką, żelową konsystencję i przyjemny zapach. Bardzo dobrze nawilża skórę twarzy. Polecam! 

sobota, 25 maja 2019

Nawadniające serum do twarzy - Lähde - Arctic Dew Aqua Serum - Lumene

Kolejny zakupiony przeze mnie produkt Lumene z serii Lähde to serum do twarzy. Polubiłam tą serię więc i serum musiałam wypróbować. Formuła kosmetyku jest oparta, tak jak w całej serii, na arktycznej wodzie źródlanej. Ma lekko żelową konsystencję, która bardzo dobrze się wchłania i nawadnia skórę twarzy. Wg zapewnień producenta, serum rozświetla twarz oraz niweluje drobne zmarszczki (dzięki zawartości kwasu hialuronowego). Nie zauważyłam jednak tego efektu. 

Prawdę mówiąc nie polubiłam tego produktu, chociaż nie umiem powiedzieć tak naprawdę dlaczego. 

sobota, 18 maja 2019

Maska nawilżająca na tkaninie # LuckySeal - Selfie Project

Maseczka # LuckySeal to kolejna świetna maseczka, którą dostałam w prezencie o Ani (raz jeszcze dziękuję). Maseczka nawilża oraz rozświetla. Zwiera olej migdałowy i algi morskie.
Używając tej maseczki osiągamy, jak to czasami mówię, efekt "łał!'. Skóra jest jędrna, nawilżona, przyjemna w dotyku. 

Dodatkowo maseczka ma nadrukowany bardzo zabawny obrazek. Nic, tylko robić selfie! 

sobota, 11 maja 2019

Breath of Amazonia; Beauty of Hawaii; Polynesian Dream - Douglas

Po bardzo dobrym wrażeniu jakie miałam po użyciu Almond Oil & Sesame postanowiłam przetestować kolejne pianki do mycia marki Doulgas. 

Postanowiłam połączyć wszystkie te opisy w jeden, gdyż tak naprawdę jeśli chodzi o komfort używania to wszystkie pianki były takie same: delikatne, dobrze myjące, nie wysuszające skóry. To co je różniło, to zapach. Różnica była na tyle znacząca, że po zużyciu kolejnych trzech zapachów, do dwóch już na pewno nie wrócę. 

Piankę 'Breath of Amazonia' dałam do zużycia mężowi. Miała mocny, męski zapach. Nie byłam w stanie jej używać. Zapach był na tyle intensywny, że zamiast mnie relaksować, powodował bardzo negatywne odczucia. Na pewno nie wrócę do tej pianki i do tego zapachu.
Trochę lepiej było z zapachem 'Beauty of Hawaii'. Nie podobał mi się, ale byłam w stanie go zużyć (starając się to zrobić jak najszybciej). Był na tyle delikatny i nienachalny, że mogłam go używać. 
Po tych dwóch piankach mocno zrezygnowana sięgnęłam po ostatnią w mojej kolekcji 'Polynesian Dream'. Ten zapach bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Bardzo mi się spodobał. Lekko morski zapach kojarzy mi się z wakacjami. Chętnie do niego wrócę jeśli tylko będzie znów na promocji. 
Podsumowując ten wpis, pianki jak najbardziej można kupić, ale wpierw upewniwszy się wcześniej, czy zapach będzie nam jednak odpowiadał. 

sobota, 4 maja 2019

Lähde Hydration Recharge Overnight Cream - Lumene

Moja fascynacja kosmetykami Lumene nie ustaje. Szczególnie upodobałam sobie serię Lähde, głównie ze względu na jej oszałamiający zapach, w którym zakochałam się od pierwszego zapachu po kupieniu nawadniającej mgiełki po twarzy.
Krem na noc oparty jest na arktycznej wodzie źródlanej i wyciągu z arktycznej brzozy. Głęboko nawadnia i odżywia skórę. Ma lekką konsystencję, szybko się wchłania, jednocześnie nawilżając mocno skórę twarzy. Jest też dość wydajny i co dla mnie jest dość istotne, ma delikatny, cudowny zapach (tak jak mgiełka).
Nie jest to produkt szczególnie wyjątkowy, ale bardzo przyjemnie się go używa. Nie obciąża skóry, ładne pachnie i zostawia skórę przyjemnie nawilżoną. 

sobota, 27 kwietnia 2019

Gąbka Konjac MINI Blitzen's nose - The Konjac Sponge Company

Gąbki konjac używam od 2017 roku, od kiedy kupiłam swojego pierwszego konjaca Ewy Schmitt. Boutique. Od tej pory używałam przeróżnych gąbeczek. Jedne pasowały mi trochę bardziej, inne mniej. Żadnej jednak nie opisywałam na blogu. 

Postanowiłam kupić w końcu oryginalnego Konjaca i sprawdzić czy na prawdę tak bardzo różni się jakością od innych. Kupiłam kilka zestawów i będę je po kolei opisywać. 

Wszystkie używane przeze mnie gąbeczki były naturalne. Ponieważ zaczęłam mieć problemy ze strefą T, kupiłam sobie po raz pierwszy gąbeczkę z bambusowym węglem drzewnym. Wyczytałam, że głęboko oczyszcza twarz. Dedykowany jest skórze tłustej, zanieczyszczonej oraz wrażliwej. 
Pierwsze rozczarowanie to wielkość gąbeczki. Chyba nigdy nie miałam tak małej.  Z jednej strony może bardziej precyzyjnie można nią manewrować, z drugiej strony tak mała wielkość powoduje, że gąbeczka jest po prostu mało wygodna przy codziennym użytkowaniu.

Kolejne rozczarowanie pojawiło się przy używaniu gąbki. Miałam wrażenie że skórę mam po niej bardziej tłustą niż przed jej użyciem a zaskórniaki dużo bardziej widoczne. 

The Konjac Sponge Company jest naprawdę bardzo drogą marką. Z tego powodu nie polecam kupna tej gąbeczki. Jej wielkość jest rozczarowująca a cena naprawdę duża. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...