sobota, 29 września 2018

Maść solna - Virde

Maść solną do intensywnej pielęgnacji naskórka polecono mi już dobre kilka lat temu (bo podobno bardzo dobrze działa na twarz pokrytą trądzikiem). Na początku zamówiłam ją przez internet, później znalazłam do kupienia w Krakowie. 

Używam jej od lat i zużyłam dopiero 1,5 opakowania a używam jej dość często. Jest BARDZO wydajna! Przeznaczona jest do pielęgnacji suchego, stwardniałego i popękanego naskórka. Genialnie sprawdza się do pielęgnacji popękanej skóry na stopach. Delikatnie koi i łagodzi. 

Dość długo się wchłania, więc niekoniecznie nadaje się do użycia jako krem do rąk. Czasami używam jej smarując moje mocno doświadczone alergią ręce - ale tylko na noc jak już niczego nie zamierzam czytać czy oglądać, żeby nie 'wyświechtać' wszystkiego tłustymi rączkami. 

Do twarzy używam bardzo sporadycznie. Raczej na stopy i od czasu do czasu - dłonie. 

sobota, 22 września 2018

Power 10 Formula SYN-AKE - It's Skin

Po kilkukrotnym zakupie i używaniu serum Power 10 Formula VC Effector nadszedł czas na zmianę. Tym razem spróbowałam jak przy mojej cerze sprawdzi się formuła SYN-AKE. 

Z tego co wyczytałam serum SYN-AKE zawiera syntetyczny neuropeptyd, który naśladuje działanie toksyny znajdującej się w jadzie żmii. Stad też własnie serum wygładza skórę, zapobiega pojawianiu się nowych zmarszczek a także pogłębianiu się istniejących. Sprawdza się więc zarówno przy pierwszych zmarszczkach jak i przy skórach dojrzałych.

Ma delikatny, przyjemny i nienarzucający się zapach a także wodną konsystencję. Wchłania się bardzo szybko i nie zostawia tłustej powłoki na skórze twarzy. 

Jego jedyną wadą jest opakowanie, które jak w przypadku Power 10 Formula VC Effector z jednej strony jest dość wygodne na początku, dzięki szklanej pipetce a zupełnie nie sprawdza się przy końcu butelki, gdyż pipetka nie sięga i serum trzeba wytrząsać z buteleczki żeby zużyć go do końca. 

Nie zauważyłam spektakularnych efektów po użyciu jednej buteleczki ale z dużym prawdopodobieństwem wrócę jeszcze do tego serum ponieważ bardzo je polubiłam.

sobota, 15 września 2018

Pure Source cell sheet mask. Lemon - Missha

Muszę przyznać, że nie mam raczej szczęścia do maseczek w płachcie z firmy Missha. Albo drażni mnie ich zapach jak w przypadku maseczki Pure Source cell sheet mask. Shea Butter albo mam problem z ich rozłożniem jak w przypadku Pure Source cell sheet mask. Lotus Flower

Muszę przyznać że i maseczka cytrynowa niestety nie była wyjątkiem od reguły i nie byłam z niej zadowolona. Kupiłam ją głównie ze względu na działanie rozjaśniające i regulujące wydzielanie sebum. Niestety nie udało mi się zauważyć tego typu efektów. Ale o tym później... 

Na samym początku bardzo intensywnie odczułam zapach... kojarzący się nie tyle ze świeżością cytryny co bardziej zapachem cytrynowego płynu do naczyń lub wkładu do toalety. Powiedzmy, że skojarzenia zapachowe to bardzo indywidualna sprawa i kto inny może być w tym zapachu zakochany, ale jednak niesmak pierwszego wrażenia zostaje. 

Kolejny mankament to materiał. Jakiś dziwny, nie do rozłożenia dokładnie. Nie bardzo było wiadomo jak maseczkę rozłożyć żeby dopasować ją do nosa i oczu, równocześnie nie mając zachodzących na siebie grubych warstw na dole twarzy. 

Kolejnym minusem który widać porównując maseczki Misshy z maseczkami innych firm jest stosunkowo niewielka ilość płynu. 

Największym jednak minusem było to, że bardzo szybko zaczęła mnie szczypać skóra twarzy, co pomimo mojej bardzo wrażliwej skóry, właściwie nigdy się nie zdarza podczas używania masek.  

Podsumowując. Nie mam zbyt dobrych doświadczeń z maskami w płachcie z firmy Missha i dwa razy się zastanowię zanim znów wydam na nie pieniądze. 

środa, 12 września 2018

Venetian Carnival Mask Dewy Moon - Skin79

Venetian Carnival Mask Dewy Moon to maska Nawilżająco-Kojąca w płachcie.  Dzięki zawartości pantenolu, przyspiesza gojenie i regenerację skóry. Maska dzięki zawartości kwasu hialuronowego, ma właściwości silnie nawilżające i zwiększające elastyczność. Nie uczula, nie podrażnia. Skóra po użyciu maseczki jest jędrna i pełna blasku. 
Maseczka ma również nadrukowaną, uroczoną maskę na oczy. Jej jedyną wadą jest to, że materiał z którego jest zrobiona jest bardzo sztywny, przez co w okolicy szyi / podbródka nie trzyma się zbyt dobrze skóry. 

sobota, 8 września 2018

Natural aroma lavender mask sheet - TONYMOLY

Natura aroma lavender mask sheet kupiłam razem z maseczką Natural aroma rose wood mask sheet. Jak i w przypadku maseczki różanej, również ta lawendowa nie tylko nie zawiodła moich oczekiwań a i sprawiła mi dużo przyjemności. 

Maska składa się z naturalnych olejków roślinnych, głównie olejku lawendowego. Ma delikatny, przyjemny lawendowy zapach. Maska ma silne działanie uelastyczniające i przeznaczona jest przede wszystkim do zwiotczałej skóry. 

Tak jak w przypadku maski różanej, materiał który przykładamy do twarzy jest bardzo delikatny przez co sprawia wrażenie "drugiej skóry". Jest bardzo miła i przyjemna w użyciu. Ciężko ją jednak założyć bez zniszczenia, czy rozciągnięcia. 

środa, 5 września 2018

Tonik uzupełniający demakijaż dzień & noc - Yves Rocher

Tonik uzupełniający demakijaż dzień & noc z Yves Rocher to kolejny kosmetyk z serii Sérum Végétal który opisuje na blogu. Mam do tej serii bardzo mieszane uczucia. Niektóre kosmetyki uważam za wyśmienite a do innych w ogóle nie mogę się przekonać. Niestety tonik na dzień i na noc zaliczam do tej drugiej kategorii.  

Co najbardziej mi nie odpowiadało, to konsystencja. Tonik ma konsystencję żelu / galaretki. Bardzo mi to przeszkadzało! Po użyciu tego toniku, miałam zawsze wrażenie że mam oblepioną twarz. Chciałam go jak najszybciej zużyć i więcej do niego nie wracać!

Z zalet: jest dość wydajny, ma wygodne opakowanie, jest delikatny dla skóry.

sobota, 1 września 2018

Rozświetlający koktajl z witaminą C - Lumene

Lumene VALO, rozświetlający koktajl z witaminą C do cery normalnej i suchej kupiłam na bazie zachwytu właściwościami i zapachem nawadniającej mgiełka po twarzy. Od zakupu mgiełki kupiłam jeszcze kilka kosmetyków Lumene, które będę po kolei opisywać na blogu.

Koktajl do twarzy kupiłam za namową konsultantki w Galerii Pigment. Miał to być kosmetyk mocno odżywczy, przeznaczony głównie na noc. Niestety (z mojego punktu widzenia) serum to nie miało pięknego zapachu moich ulubionych kosmetyków Lumene. Nie powinnam się jednak dziwić, bo to zupełnie inna seria. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam też jakiś super efektów po użyciu tego serum. 
Koktajl zawiera olejek z żurawiny i maliny moroszki, sterole roślinne oraz witaminy (C, B3, B5) Aktywne składniki dodatkowo rozjaśniają skórę. Co jest dużym plusem, koktajl zawiera 88% składników pochodzenia naturalnego, jest wolny od parabenów i sztucznych barwników. Przeznaczone jest do pielęgnacji skóry normalnej i suchej. 

Serum przed użyciem należy wstrząsnąć, żeby wymieszać obie warstwy kosmetyku. 

Na pewno minusem tego kosmetyku jest to, że zużyłam buteleczkę jak dla mnie w rekordowym tempie. Co do plusów, są to na pewno: bogata konsystencja (raczej zalecałabym używać to serum na noc, pod krem) oraz piękne i ergonomiczne opakowanie. Kosmetyk dzięki pompce zużyjemy do samego końca. 

Zapach serum jest delikatnie kwiatowo - owocowy. Mnie czasami delikatnie drażnił, ale można uznać, że jest to przyjemny zapach. 

Podsumowując:
Wady:
  • czasami drażniący zapach,
  • stosunkowo wysoka cena,
  • kosmetyk bardzo szybko się zużywa,

Zalety:
  • piękne i ergonomiczne opakowanie,
  • nie zawiera parabenów i sztucznych barwników,
  • zawiera 88% składników pochodzenia naturalnego
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...