sobota, 29 grudnia 2018

Ślimakowa maska w płacie Efekt mezoterapii - Czyste piękno

Ślimakowa maska na twarz - efekt mezoterapii to kolejny maseczkowy prezent za który oczywiście jeszcze raz bardzo dziękuję ofiarodawcy. 

Maseczka zaskoczyła mnie wpierw swym wyglądem. Była inna niż wszystkie. Nietypowa. Srebrna, mieniąca się, zachwycająca. 

Kolejnym, tym razem negatywnym zaskoczeniem był fakt, że maseczka jest gruba, żelowa, nie trzymająca się twarzy, a ja nigdy z maseczkami nie leżę (nie mam na to czasu) tylko pracuję albo sprzątam. 

Maseczka zaczęła mi się rozpadać na twarzy, gdy próbowałam ją dopasować do twarzy i to by było na tyle... musiałam ją wyrzucić. 

Została mi za to cała masa srebrnego płynu, który nakładałam na twarz jako serum przez cały tydzień. I to było naprawdę przyjemne. Skóra była gładka, lekko napięta a osiągnięty efekt na prawdę przyjemny dla oka. 

sobota, 22 grudnia 2018

Real Nature Lotus Face Mask - THE FACE SHOP

Lotus Lotus to maseczka, która dotarła do mnie z samych Chin i to nie dzięki Aliexpress a uprzejmości mojej koleżanki, która będąc w Chinach kupiła mi ją w prezencie. 

Maseczka ma delikatną, przylegającą, cieniutką płachtę. Bardzo mocno zwilżoną i przylegającą do twarzy niczym druga skóra. Jest bardzo przyjemna. 

Skóra po jej nałożeniu jest gładka i bardzo przyjemna w dotyku. 

sobota, 15 grudnia 2018

Mythic Oil - L'Oreal

Mythic Oil to olejek, który używam od kilku ładnych lat. Część odlałam siostrom a i tak nie mogłam go zużyć - jakby go w ogóle nie ubywało. Nie jest to więc dobry zakup dla osób, które lubią często zmieniać kosmetyki. Starcza go na baaaardzo długo, co jest oczywiście jego ogromną zaletą. 

Olejek jest zapakowany a elegancką, smukłą, przezroczysta butelkę. Nakłada się go odrobinę na włosy po ich wysuszeniu i voilà....

Trzeba uważać żeby nie nałożyć go zbyt dużo, ale szybko można opanować tak delikatne operowanie pompką żeby nabrać pożądaną ilość produktu.

Zazwyczaj używam tego olejku na końcówki włosów, ale sprawdził mi się też bardzo, gdy próbowałam je ujarzmić po zabiegu keratynowego prostowania włosów - gdy te zostały niestety spalone. 

sobota, 8 grudnia 2018

Go rapair shampoo - Jean Louis David

Szampon Go rapair kupiłam całkiem niedawno po zabiegu keratynowego prostowania włosów. Przeznaczony jest do włosów zniszczonych, wymagających regeneracji. 

Szampon, który kupiłam ma 100 ml. To zaleta dla osób, które dużo podróżują i potrzebują profesjonalnego kosmetyku do pielęgnacji włosów. W tej pojemności szampon zmieści się do każdej walizki. Możemy go też spokojnie przewieźć w bagażu podręcznym w samolocie.

Szampon nie zawiera parabenów i silikonów. Ma delikatny, przyjemny zapach. Dobrze się pieni. 

Ponieważ szampon jest w tubce, ciężko nałożyć na rękę dokładnie taką ilość kosmetyku, jaką aktualnie potrzebujemy. Zazwyczaj wychodzi więcej niż mniej, więc szampon stosunkowo szybko się kończy (pamiętajmy też, że to tylko 100 ml, co też niewątpliwie ma duży wpływ na ten fakt).

Opakowanie szamponu jest utrzymana w eleganckiej czarno -złotej kolorystyce.

sobota, 1 grudnia 2018

Water girl. Krem do rąk - SCANDIA COSMETICS

Water girl, to kolejny po fashion Icon, krem z Scandia Cosmetics, który używałam. Tak naprawę nie za bardzo się orientuje, czy te kremy różnią się czymkolwiek więcej niż tylko zapachem.

Water girl, tak samo jak fashion icon w 98% składa się z naturalnych składników.  Zawiera 15% masła shea; D-panthenol, olej awokado oraz oliwkę z oliwek. 

Bardzo dobrze się wchłania, nie zostawia na rękach tłustego filmu. Ma delikatny, przyjemny zapach.

sobota, 24 listopada 2018

Serum młodości Densifique - Kerastase, L'Oreal

Dziś opiszę kolejny produkt Kerastase, który używałam. Tym razem będzie to Kerastase Densifique Serum Jeunesse czyli serum młodości dodające włosom gęstości.

Serum używałam kilka miesięcy. Nie jest tajemnicą, że bardzo lubię produkty Kerastase i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek była nimi rozczarowana. Tak było i tym razem. 

Serum aplikujemy na całą głowę oraz na umyte i osuszone włosy. Wmasowujemy. Możemy też spryskać nim włosy. W efekcie użycia serum włosy stają się miększe i uniesione u nasady. 

Nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów na włosach po użyciu tego serum. Ale będąc zupełnie szczerą, nie było też gorzej (co w sumie może też świadczyć o tym, że serum działa, gdyż moje włosy regularnie są koloryzowane i "traktowane" suszarką).

Ogromną zaletą serum młodości jest to, że włosy nie są przetłuszczone i oklapnięte po jego użyciu, co niestety jest częstym efektem po użyciu kosmetyków bez spłukiwania. 

sobota, 17 listopada 2018

Gąbka Do twarzy - Douglas

Gąbkę do twarzy z Douglasa otrzymałam wraz z kalendarzem adwentowym. To była moja kolejna gąbeczka po Beautyblender i to właśnie te dwie gąbeczki będę porównywać. 

Przede wszystkim Beautyblender jest miększy, bardziej nasiąka wodą i o wiele bardziej zwiększa swoją objętość. O wiele bardziej też "wciąga" podkład / puder / Krem BB.  Pod tym względem gąbeczka z Doglasa wydawała mi się lepsza. Podobała mi się w niej także końcówka w szpic, dzięki której łatwo rozprowadzało mi się puder / rozświetlacz pod oczami. Gąbeczka z Douglasa jest też znacznie tańsza.  
A teraz największy minus. Bardzo szybko zaczęła się niszczyć (kruszyć). Beautyblendera używałam kilka lat i się nie kruszył. Wymieniłam go raczej ze względów estetycznych. Gąbeczka z Douglasa po pół roku nadaje się jedynie do wyrzucenia (góra jest skruszona) 
Pomimo dużej różnicy cenowej, uważam, że Beautiblender w tym porównaniu bije gąbkę z Douglasa o głowę. I na prawdę warto dopłacić za produkt, który będzie nam służył bardzo długo.

sobota, 10 listopada 2018

Joyful Time, Essence Mask Pomagranate - Mizon

Dawno nie było postu z maseczką do twarzy w płachcie i dawno nie było wpisu o produktach z Mizona. Stąd dziś pomysł na maskę w płacie z ekstraktem z granatu.

Maseczka ma silne właściwości ujędrniające i przywracające elastyczność. Dedykowana jest do skóry odwodnionej, zmęczonej, z pierwszymi oznakami starzenia. Zawiera ekstrakt z granatu, ekstrakt z nasion chia, hydrolizowany kolagen, allantoinę i kwas hialuronowy. Wygładza i nawilża skórę.

Płachta jest w miarę miękka i przylegająca dobrze przylegająca do skóry. Ma delikatny, winny zapach. Nie ma zbyt wiele esencji do wykorzystania "na później" ale na pewno na jeden raz starczy. 

Nie uczula i nie podrażnia. Na pewno warto ją wypróbować. 

sobota, 3 listopada 2018

Puder ryżowy - Ecocera

Puder ryżowy, to kosmetyk który używam od przynajmniej kilku lat. Wpierw kupowałam puder z firmy Paese, później gdy Paese zmieniło politykę, zaczęło swoje kosmetyki pozycjonować na te z wyższej półki, zmieniło "target" i wywindowało ceny - przerzuciłam się na puder z Ecocery. Między tymi pudrami naprawdę nie ma innej różnicy niż cenowa!

Decydując się na transparentny, naturalny produkt matujący mamy do wyboru puder ryżowy i bambusowy. Puder ryżowy nadaje się bardziej do cer mieszanych, ten bambusowy do cer tłustych. 

Dla mnie puder bambusowy był zbyt "suchy" więc zawsze kupowałam ryżowy. 

Do pudru dodawany jest puszek / gąbeczka. Ja jednak zdecydowanie wolę go nakładać pędzlem.

Puder bardzo dobrze matuje skórę. Ciężko go nałożyć zbyt wiele, co niewątpliwie stanowi jego zaletę. Jest praktycznie transparentny, może jednak nadawać delikatnie blady odcień, co dla części osób może stanowić ogromną wadę tego produktu. 

Jako plus mogę dodać stosunkowo niewielką cenę i dużą wydajność tego kosmetyku.

sobota, 27 października 2018

Gąbka do makijażu - Beautyblender

Gąbeczka do makijażu Beautyblender to produkt, którego używam minimum od 3 lat. Nie używam go codziennie, ale dość często.  

Gąbeczka jest stosunkowo niewielka, bezzapachowa, miła w dotyku. Na początku puszczała delikatnie różową farbę, ale dość szybko udało się ją wypłukać. 
Najważniejszą rzeczą przy nakładaniu podkładu, jest dokładne zmoczenie gąbeczki. Powinna znacznie powiększyć swoją objętość. Jeśli pominiemy ten etap, w gąbkę wsiąknie bardzo dużo produktu. Będzie też dużo ciężej ją odprać (pozostaną na niej plamy z podkładu).

Nakładanie podkładu przy użyciu Beautyblendera jest bardzo szybkie i przyjemne. Jedynym minusem jest, to że każdorazowo trzeba gąbkę wyczyścić i wysuszyć. W suszeniu gąbeczki bardzo pomaga opakowanie, w którym je kupujemy. Mokra gąbeczka nie mieści się do opakowania. Nakładamy ją na otwarte pudełeczko. Jak wyschnie, sama do niego wpadnie. Sprytne i wygodne.
Mnie udało się kupić specjalną podkładkę na gąbeczkę. Kosztowała kilka złotych, a cieszy oko. Sprawdza się, gdy Beautyblendera używamy często. Jeśli sięgamy po niego od czasu do czasu, polecam stantartowe opakowanie, które zamknięte zapobiega osadzaniu się kurzu na naszej gąbce. 
Ostatnio postanowiłam kupić nową gąbeczkę i z zaskoczeniem wyczytałam, że powinno się ją wymienić po pół roku używania. Moja po kilku latach wygląda tak:

Uważam, że całkiem nieźle jak na taką gąbkową staruszkę!

Przy ostatnich zakupach wybrałam kolor szafirowy, chociaż ja lubię go nazywać chabrowym. Jest śliczny!
Do mycia Beautyblendera są przeznaczone specjalne mydełka (dość drogie). Ja swoją gąbkę zawsze myłam jednak zwyczajnym mydłem do rąk i nic mi się z nią nie działo. 

Dla porównania stanu gąbeczki dodaje zdjęcie gąbki z Douglasa po półrocznym użytkowaniu (też nie codziennym). Jest mocno zniszczona na czubku.
Nie mam wielkich doświadczeń w stosowaniu gąbek do makijażu. Uważam jednak, że Beautyblender jest wart swojej ceny. Bardzo długo się nie psuje, nie pęka, nie śmierdzi, nie kruszy się. Nawet po kilku latach używania wygląda lepiej niż gąbeczka z Douglasa po kilku miesiącach!

sobota, 20 października 2018

Vitality Shine Mousse Mask - Phenomé

Maseczkę Vitality Shine Mousse kupiłam po tym jak zachwycona koleżanka dała mi próbkę, żebym mogła przetestować. Próbka wydawała mi się super... więc kupiłam. Jednak jak kupiłam, przestała mi się niestety tak podobać. 

Maseczka ma żelową konsystencję. Bardzo szybko się wchłania. Nakładamy ją na oczyszczoną twarz i zostawiamy na noc. Rano spłukujemy. 

Wg zapewnień producenta kwas hialuronowy zawarty w maseczce głęboko nawilża i odżywia skórę. Działa także przeciwstarzeniowo.

Nie podważam wszystkich zalet tej maseczki. Mi jednak nie pasuje. Główna wada? - zapach! Pachnie octem jabłkowym. Dla mnie ten zapach jest zbyt intensywny. Dodatkowo "wałkuje" mi się na twarzy a skóra nieprzyjemnie się ściąga. Na pewno zużyje ją do końca, ale używanie jej nie sprawia mi przyjemności, a ja lubię jak kosmetyki sprawiają mi przyjemność.

sobota, 13 października 2018

Fashion Icon. Krem Do Rąk - SCANDIA COSMETICS

Zużywam w ciągu roku gigantyczną ilość kremów do rąk. Mam ich pełno w każdym zakamarku mieszkania, pracy i chyba w każdej torebce (a mam ich sporo). Testuje i sprawdzam. Nie przywiązuje się do marki ponieważ wciąż szukam kremu idealnego. 

Podczas tego szukania natrafiłam na krem Fashion Icon łagodzący i odżywiający suchą, podrażnioną a także zmęczoną skórę dłoni. Z opisu - krem idealny dla mnie. 
Dodatkowym atutem kremu jest skład - 98% naturalnych składników. W kremie znajdziemy także 15% masła shea a także: olej avocado, oliwę z oliwek, witaminę E i D-panthenol.

Krem jest stosunkowo niewielki (50 ml) więc stosunkowo łatwo zmieści się do większości damskich torebek.
Jak dla mnie krem zbyt szybko się wchłania. Mogę zużyć każdą ilość i wciąż będę miała uczucie suchych rąk. Ale zdaje sobie sprawę, że dla większości osób będzie to zaletą. Dodatkową zaletą kremu jest to, że jest w 100% wegański oraz że ma delikatny, przyjemny, nienarzucający się zapach.

sobota, 6 października 2018

Mydło czarne - Nacomi

Mydło czarne poleciła i zachwalała mi  jakiś czas temu siostra. Postanowiłam spróbować. Szczególnie zachęcił mnie fakt, że jest w 100% naturalne. Wykonane z oliwek, działa jak peeling enzymatyczny a także oczyszcza skórę. Wydaje się posiadać same plusy.

Jestem bardzo wdzięczna konsultantce w Drogerii Pigment która poradziła mi wziąć mniejsze opakowanie (100 ml) i najwyżej dokupić większe jak mi się spodoba. 

Otóż, nie spodobało mi się. Używałam go całe WIEKI żeby w końcu zużyć i nie musieć wyrzucać. Nie sprawdziło mi się ani do mycia ani jako peeling. Drażniło mnie w nim wszystko. Od zapachu (który ewentualnie można by było przeżyć) po konsystencję. Do tego zawsze miałam po nim mocno ściągniętą skórę i piekące oczy, gdy próbowałam wykorzystać go do mycia twarzy. Wszystko było nie tak.

Nie chcę, żeby wyglądało to tu tak, że oczerniam firmę. Kupiłam produkt tej firmy, przez przypadek i to raczej sam produkt (niezależnie od firmy go produkującej) mi nie podszedł. Wierzę jednak, że Czarne mydło będzie miało rzesze swoich zwolenników bo ma bardzo wiele plusów jak pisałam powyżej. Największym z mojego punktu widzenia jest to, że jest to produkt naturalny!

sobota, 29 września 2018

Maść solna - Virde

Maść solną do intensywnej pielęgnacji naskórka polecono mi już dobre kilka lat temu (bo podobno bardzo dobrze działa na twarz pokrytą trądzikiem). Na początku zamówiłam ją przez internet, później znalazłam do kupienia w Krakowie. 

Używam jej od lat i zużyłam dopiero 1,5 opakowania a używam jej dość często. Jest BARDZO wydajna! Przeznaczona jest do pielęgnacji suchego, stwardniałego i popękanego naskórka. Genialnie sprawdza się do pielęgnacji popękanej skóry na stopach. Delikatnie koi i łagodzi. 

Dość długo się wchłania, więc niekoniecznie nadaje się do użycia jako krem do rąk. Czasami używam jej smarując moje mocno doświadczone alergią ręce - ale tylko na noc jak już niczego nie zamierzam czytać czy oglądać, żeby nie 'wyświechtać' wszystkiego tłustymi rączkami. 

Do twarzy używam bardzo sporadycznie. Raczej na stopy i od czasu do czasu - dłonie. 

sobota, 22 września 2018

Power 10 Formula SYN-AKE - It's Skin

Po kilkukrotnym zakupie i używaniu serum Power 10 Formula VC Effector nadszedł czas na zmianę. Tym razem spróbowałam jak przy mojej cerze sprawdzi się formuła SYN-AKE. 

Z tego co wyczytałam serum SYN-AKE zawiera syntetyczny neuropeptyd, który naśladuje działanie toksyny znajdującej się w jadzie żmii. Stad też własnie serum wygładza skórę, zapobiega pojawianiu się nowych zmarszczek a także pogłębianiu się istniejących. Sprawdza się więc zarówno przy pierwszych zmarszczkach jak i przy skórach dojrzałych.

Ma delikatny, przyjemny i nienarzucający się zapach a także wodną konsystencję. Wchłania się bardzo szybko i nie zostawia tłustej powłoki na skórze twarzy. 

Jego jedyną wadą jest opakowanie, które jak w przypadku Power 10 Formula VC Effector z jednej strony jest dość wygodne na początku, dzięki szklanej pipetce a zupełnie nie sprawdza się przy końcu butelki, gdyż pipetka nie sięga i serum trzeba wytrząsać z buteleczki żeby zużyć go do końca. 

Nie zauważyłam spektakularnych efektów po użyciu jednej buteleczki ale z dużym prawdopodobieństwem wrócę jeszcze do tego serum ponieważ bardzo je polubiłam.

sobota, 15 września 2018

Pure Source cell sheet mask. Lemon - Missha

Muszę przyznać, że nie mam raczej szczęścia do maseczek w płachcie z firmy Missha. Albo drażni mnie ich zapach jak w przypadku maseczki Pure Source cell sheet mask. Shea Butter albo mam problem z ich rozłożniem jak w przypadku Pure Source cell sheet mask. Lotus Flower

Muszę przyznać że i maseczka cytrynowa niestety nie była wyjątkiem od reguły i nie byłam z niej zadowolona. Kupiłam ją głównie ze względu na działanie rozjaśniające i regulujące wydzielanie sebum. Niestety nie udało mi się zauważyć tego typu efektów. Ale o tym później... 

Na samym początku bardzo intensywnie odczułam zapach... kojarzący się nie tyle ze świeżością cytryny co bardziej zapachem cytrynowego płynu do naczyń lub wkładu do toalety. Powiedzmy, że skojarzenia zapachowe to bardzo indywidualna sprawa i kto inny może być w tym zapachu zakochany, ale jednak niesmak pierwszego wrażenia zostaje. 

Kolejny mankament to materiał. Jakiś dziwny, nie do rozłożenia dokładnie. Nie bardzo było wiadomo jak maseczkę rozłożyć żeby dopasować ją do nosa i oczu, równocześnie nie mając zachodzących na siebie grubych warstw na dole twarzy. 

Kolejnym minusem który widać porównując maseczki Misshy z maseczkami innych firm jest stosunkowo niewielka ilość płynu. 

Największym jednak minusem było to, że bardzo szybko zaczęła mnie szczypać skóra twarzy, co pomimo mojej bardzo wrażliwej skóry, właściwie nigdy się nie zdarza podczas używania masek.  

Podsumowując. Nie mam zbyt dobrych doświadczeń z maskami w płachcie z firmy Missha i dwa razy się zastanowię zanim znów wydam na nie pieniądze. 

środa, 12 września 2018

Venetian Carnival Mask Dewy Moon - Skin79

Venetian Carnival Mask Dewy Moon to maska Nawilżająco-Kojąca w płachcie.  Dzięki zawartości pantenolu, przyspiesza gojenie i regenerację skóry. Maska dzięki zawartości kwasu hialuronowego, ma właściwości silnie nawilżające i zwiększające elastyczność. Nie uczula, nie podrażnia. Skóra po użyciu maseczki jest jędrna i pełna blasku. 
Maseczka ma również nadrukowaną, uroczoną maskę na oczy. Jej jedyną wadą jest to, że materiał z którego jest zrobiona jest bardzo sztywny, przez co w okolicy szyi / podbródka nie trzyma się zbyt dobrze skóry. 

sobota, 8 września 2018

Natural aroma lavender mask sheet - TONYMOLY

Natura aroma lavender mask sheet kupiłam razem z maseczką Natural aroma rose wood mask sheet. Jak i w przypadku maseczki różanej, również ta lawendowa nie tylko nie zawiodła moich oczekiwań a i sprawiła mi dużo przyjemności. 

Maska składa się z naturalnych olejków roślinnych, głównie olejku lawendowego. Ma delikatny, przyjemny lawendowy zapach. Maska ma silne działanie uelastyczniające i przeznaczona jest przede wszystkim do zwiotczałej skóry. 

Tak jak w przypadku maski różanej, materiał który przykładamy do twarzy jest bardzo delikatny przez co sprawia wrażenie "drugiej skóry". Jest bardzo miła i przyjemna w użyciu. Ciężko ją jednak założyć bez zniszczenia, czy rozciągnięcia. 

środa, 5 września 2018

Tonik uzupełniający demakijaż dzień & noc - Yves Rocher

Tonik uzupełniający demakijaż dzień & noc z Yves Rocher to kolejny kosmetyk z serii Sérum Végétal który opisuje na blogu. Mam do tej serii bardzo mieszane uczucia. Niektóre kosmetyki uważam za wyśmienite a do innych w ogóle nie mogę się przekonać. Niestety tonik na dzień i na noc zaliczam do tej drugiej kategorii.  

Co najbardziej mi nie odpowiadało, to konsystencja. Tonik ma konsystencję żelu / galaretki. Bardzo mi to przeszkadzało! Po użyciu tego toniku, miałam zawsze wrażenie że mam oblepioną twarz. Chciałam go jak najszybciej zużyć i więcej do niego nie wracać!

Z zalet: jest dość wydajny, ma wygodne opakowanie, jest delikatny dla skóry.

sobota, 1 września 2018

Rozświetlający koktajl z witaminą C - Lumene

Lumene VALO, rozświetlający koktajl z witaminą C do cery normalnej i suchej kupiłam na bazie zachwytu właściwościami i zapachem nawadniającej mgiełka po twarzy. Od zakupu mgiełki kupiłam jeszcze kilka kosmetyków Lumene, które będę po kolei opisywać na blogu.

Koktajl do twarzy kupiłam za namową konsultantki w Galerii Pigment. Miał to być kosmetyk mocno odżywczy, przeznaczony głównie na noc. Niestety (z mojego punktu widzenia) serum to nie miało pięknego zapachu moich ulubionych kosmetyków Lumene. Nie powinnam się jednak dziwić, bo to zupełnie inna seria. Szczerze mówiąc, nie zauważyłam też jakiś super efektów po użyciu tego serum. 
Koktajl zawiera olejek z żurawiny i maliny moroszki, sterole roślinne oraz witaminy (C, B3, B5) Aktywne składniki dodatkowo rozjaśniają skórę. Co jest dużym plusem, koktajl zawiera 88% składników pochodzenia naturalnego, jest wolny od parabenów i sztucznych barwników. Przeznaczone jest do pielęgnacji skóry normalnej i suchej. 

Serum przed użyciem należy wstrząsnąć, żeby wymieszać obie warstwy kosmetyku. 

Na pewno minusem tego kosmetyku jest to, że zużyłam buteleczkę jak dla mnie w rekordowym tempie. Co do plusów, są to na pewno: bogata konsystencja (raczej zalecałabym używać to serum na noc, pod krem) oraz piękne i ergonomiczne opakowanie. Kosmetyk dzięki pompce zużyjemy do samego końca. 

Zapach serum jest delikatnie kwiatowo - owocowy. Mnie czasami delikatnie drażnił, ale można uznać, że jest to przyjemny zapach. 

Podsumowując:
Wady:
  • czasami drażniący zapach,
  • stosunkowo wysoka cena,
  • kosmetyk bardzo szybko się zużywa,

Zalety:
  • piękne i ergonomiczne opakowanie,
  • nie zawiera parabenów i sztucznych barwników,
  • zawiera 88% składników pochodzenia naturalnego

sobota, 25 sierpnia 2018

Overnight Atopic Solution Serum - CLARENA

Overnight Atopic Solution Serum z Clareny dostałam ponad rok temu. Od jakiegoś czasu przymierzałam się do napisania recenzji, gdyż kosmetyk ten zużyłam ładne kilka miesięcy temu. Zwlekałam z recenzją gdyż mam bardzo mieszane uczucia co do tego serum. 
Overnight Atopic Solution Serum to serum łagodzące dla skóry atopowej i bardzo wrażliwej na noc. Regeneruje, nawilża i redukuje zmarszczki. Cały zestaw składa się z 10 ampułek zamkniętych w wygodnym, estetycznym kartonowym opakowaniu. 
Serum bardzo dobrze sprawdza się właśnie dla skóry atopowej i suchej. Sprawdziłam i mogę polecić. Co budzi więc moje wątpliwości? - Ampułki. Mimo zaznaczonego miejsca gdzie należy je otwierać, właściwie za każdym razem moje palce mocno krwawiły. Często wbijało mi się w nie szkło. Próbując otwierać ampułki ręcznikiem, drobinki szkła zazwyczaj zostawały w ręczniku...
Nie raz używałam produktów w ampułkach, ale jeszcze nigdy nie miałam z nimi takiego problemu. Tak więc plus za kosmetyk i duży minus za opakowanie. Jest to zdecydowanie serum dla ludzi odpornych na ból lub posiadających dobry patent na otwieranie ampułek. 

sobota, 18 sierpnia 2018

Série Expert B6 + Biotin Inforcer. Wzmacniający szampon do włosów łamliwych - L'Oreal

Wzmacniający szampon do włosów łamliwych - Série Expert B6 + Biotin Inforcer został mi polecony w salonie fryzjerskim jako świetny szampon, idealnie nadający się do moich farbowanych, łamliwych włosów.  Moje włosy są bardzo mocno przetłuszczające się przy skórze głowy (nie ma mowy o tym, żeby któregoś dnia rano nie umyć głowy) a mocno wysuszone już kilka centymetrów poniżej skalpu.

Muszę przyznać, że ten szampon pasuje mi o wiele bardziej niż Vitamino Color A-OX. Kupiłam już kolejną buteleczkę i nadal jestem zadowolona. 

Szampon zawiera witaminę B6 oraz biotynę dzięki czemu wzmacnia i chroni włosy. Zaletą jest to, że naprawdę nie trzeba dużo produktu do umycia włosów. Starczy odrobina gdyż szampon bardzo dobrze się pieni i rozprowadza po włosach, które po umyciu są miękkie i delikatne. 

środa, 15 sierpnia 2018

Przeciwzmarszczkowa emulsja do twarzy do opalania - Yves Rocher

Przeciwzmarszczkowa emulsja do twarzy do opalania z wyciągiem z Mikołajka Nadmorskiego z filtrem SPF50 to stosunkowo nowy produkt na mojej półce. Lato mamy w pełni, postanowiłam więc podzielić się pierwszymi spostrzeżeniami dotyczącymi tego produktu (może komuś okażą się pomocne). 

Emulsję do twarzy stosuje od kilku tygodni i muszę przyznać, że bardzo lubię ten produkt. Po pierwsze jest bardzo wydajna. Jest też bardzo lekka i szybko się wchłania.  Ma lekki, delikatny i nienarzucający się zapach. Nie zatyka porów i nadaje się pod makijaż. 

Bardzo lubię opakowanie tego produktu. Tubka jest miękka i bardzo łatwo wycisnąć z niej emulsję. Mieści się do torebki. Jest więc bardzo  praktyczna. 

Nie zawiera olejów mineralnych, barwników i parabenów. Filtr SPF50 powoduje, że powinna to być pozycja obowiązkowa w każdej damskiej torebce.

sobota, 11 sierpnia 2018

Huile Prodigieuse OR - Nuxe

O multifunkcyjnym suchym olejku z Nuxa słyszałam od dawna. Zniechęcała mnie jednak do niego cena. W końcu się zdecydowałam na zakup ("raz się żyje") i od razu się w nim zakochałam! 

Co zwraca uwagę przy pierwszym (każdym) użyciu tego produktu? Zapach! Piękny, urzekający, pachnący gorącymi piaskami i ciepłym morzem. Kojarzy mi się także z kolorowymi Indiami (chociaż nigdy nie wyjechałam poza obręb Europy). Ten zapach mnie odurza i wprowadza w błogi nastrój. 

Przy pierwszym wyborze wersji olejku, kupiłam ten z brokatem do twarzy, ciała i włosów, gdyż jak wielokrotnie tu pisałam jestem typową "sroką" i wszystko co się świeci zwraca moją uwagę. I tu spotkało mnie kolejne, bardzo pozytywne zaskoczenie. Brokat, chociaż w opakowaniu wydaje się intensywny, jest bardzo delikatny i drobny. Pięknie komponuje się z opalenizną. Zwraca subtelnie uwagę ale nie jest narzucającym się elementem. Spokojnie można tego olejku użyć również idąc do pracy i nie wzbudzając pytań czy nie pomyliły nam się okoliczności i okazje. 

Olejek bardzo szybko się wchłania, nadaje się do całego ciała. Nawet włosów zbytnio nie obciąża jeśli nałożyć go z umiarem i rozsądkiem. 

Kocham ten olejek zarówno w wersji z brokatem jak i bez niego. 

środa, 8 sierpnia 2018

Tone Up Sun Tint SPF50+ PA+++ - Skin79

Wakacje w pełni. I upały w pełni. Słońce praży niemiłosiernie nie tylko podczas wakacji nad Adriatykiem. Stąd bardzo ważna jest ochrona przeciwsłoneczna. 

Krem Tone Up Sun Tint SPF50+ PA+++ kupiłam żeby spróbować czegoś nowego po wielokrotnym kupowaniu Kremu Ochronnego Waterproof Sun Gel.

Krem polecany jest szczególnie kobietom o skórze suchej, zmęczonej, poszarzałej. Jest bardzo lekki. Wygląda trochę jak pomieszanie kremu do twarzy z odrobiną kremu BB oraz rozświetlaczem. 

Bardzo szybko się wchłania, można go stosować zarówno z kremami BB jak i cięższymi podkładami. Działa nawilżająco, regenerująco  i przeciwzmarszczkowo. Jego niewielkie rozmiary pomagają w "upchaniu" go do damskiej torebki.

Jego jedyną wadą w porównaniu z kremem ochronnym Waterproof Sun Gel  jest kształt tubki, której nie da się postawić na szafce, czy lustrze. Ten krem musi po prostu leżeć. Osobiście troszeczkę drażni mnie jednak lekkie zabarwienie i rozświetlenie które uzyskujemy używając tego kremu, ale podejrzewam, że może być to taką samą wadą jak i zaletą. Tak na prawdę nie ma się do czego przyczepić. Polecam ten produkt z czystym sumieniem!

sobota, 4 sierpnia 2018

Crème Prodigieuse - Nuxe

Dla osób mi bliskich nie jest tajemnicą, że od kilku miesięcy jestem szalenie zakochana w kosmetykach Nuxa, w suchym olejku, kremach i balsamach. 

Co jest dla mnie zaskakujące - jako osoba preferująca bezzapachowe kosmetyki najbardziej zakochałam się w zapachu tych kosmetyków. Jestem w nim szalenie, obłąkańczo zakochana. Kupiłam już kilka zestawów. Suchy olejek, suchy olejek ze złotymi drobinkami, żel pod prysznic, peeling, świeczka i perfuma. Wszystko w tej samej gamie zapachowej. 

Jak na razie moich oczekiwań nie spełnił jedynie Crème Prodigieuse. Krem nawilża i osuwa oznaki zmęczenia. Jest dedykowany pielęgnacji skóry normalnej i mieszanej. Co mi nie pasuje? Dla mnie jest po prostu zbyt mało nawilżający, chociaż podejrzewam, że niewiele osób ma tak suchą i wymagającą skórę jak moja. 

Kolejną wadą jest tubka, z której mimo wielu chęci, nie da się wycisnąć całości kosmetyku. Trzeba ją po prostu rozciąć. 

Z zalet na pewno mogę podać boski zapach...

sobota, 28 lipca 2018

Natural aroma rose wood mask sheet - TONYMOLY

Ostatnio, podczas kolejnej wizyty w drogerii Pigment, nie mogąc się powstrzymać, kupiłam kolejne kilka maseczek w płachcie. Długo się zastawiałam nad Natural Aroma Rose Wood. Dlaczego? Ponieważ zraziłam się do maseczek o mocnym, sztucznym zapachu róż. W ogóle nadmiar zapachów zaczął mi ostatnio mocno przeszkadzać. 

Na szczęście nie zwiodłam się na tej maseczce. Jej zapach jest bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny, co uznałam za ogromną zaletę. Z tego co wyczytałam maskę stworzono z celulozowych komórek eukaliptusowych. Nie jestem w stanie tego zweryfikować. Mogę jednak stwierdzić, że maska jest bardzo delikatna, przylega do ciała niczym druga skóra. Naprawdę przyjemnie się ją trzyma na twarzy. Trzeba jednak bardzo delikatnie ją rozkładać, żeby jej nie ponaciągać, zniszczyć.

Na pewno wrócę do tej maseczki. Dzięki olejkowi z róży, ma właściwości mocno nawilżające i nadaje się znakomicie do skóry suchej. Jak pisałam, dla mnie dodatkowym atutem jest jej bardzo delikatny zapach. 

sobota, 21 lipca 2018

Aloe vera Hidramante Para Manos y unas - Ejove

Krem do rąk z Wysp Kanaryjskich czekał na opis ponad rok. Jakoś mi zeszło... oszczędzałam go... szanowałam... lubiłam i w końcu zużyłam. W tym roku niestety nie udało mi się go kupić ponownie. 

Krem nie jest duży - zaledwie 50 ml zamknięte w wygodnej tubie. Ma bardzo delikatny zapach i błyskawicznie się wchłania. Przeznaczony jest zarówno do pielęgnacji skóry dłoni jak i paznokci. Mały drobiazg, ale cieszy. Jako wielka fanka kremów do rąk - byłam z niego bardzo zadowolona. 

sobota, 14 lipca 2018

Vitamino Color A-OX - L'Oreal

Szampon Loreal Serie Expert Vitamino Color AOX, jak większość tego typu kosmetyków, kupiłam w czasie jednej z wizyt w salonie fryzjerskim. Został mi polecony w "zastępstwie" za szampon "rewelacyjny" którego chwilowo nie było. 

Szampon miał chronić kolor włosów farbowanych i delikatnie je oczyszczać. Uczciwie muszę przyznać, że nie bardzo miałam na co narzekać podczas jego używania, jednak też nie było rewelacji. Nie zauważyłam żadnej różnicy między tym szamponem a szamponami drogeryjnymi - poza (oczywiście) ceną. Czasami nawet wydawało mi się, że szampon nie do końca sobie radzi z odczyszczeniem moich mocno przetłuszczających się włosów. Ale równie dobrze mogę to zwalić na karb moich codziennych pobudek o 4 rano i po prostu nieuważnym myciu włosów (w końcu robiłam to przed pierwszą kawą;-)

Podsumowując: szampon nie był zły, ale ja do niego na pewno już nie wrócę. 

sobota, 7 lipca 2018

Kerastase Reflection Chromatique - Kerastase, L'Oreal

Kerastase Reflection Chromatique to maska do włosów uwrażliwionych i koloryzowanych. To pierwsza maska, którą opisuje na blogu z Kerastase ale jedna z kilku tej marki, których używałam w ciągu ostatnich lat. 

Na początku zaskoczyła mnie mocno swoją konsystencją, gdyż jest bardzo "lekka". Jest to zarówno jej zaletą jak i wadą. Zaleta, gdyż w ogóle nie obciążała mi włosów - a wada - ponieważ zużyłam ją stosunkowo szybko w porównaniu z poprzednimi maskami. 

Ma delikatny, przyjemny i nienarzucający się zapach oraz różowy kolor (ładnie współgra z odcieniem opakowania). Nakładamy ją na włosy po umyciu, chwilę trzymamy i spłukujemy. 

Maska przeznaczona jest do pielęgnacji włosów farbowanych. Wygładza łuskę włosa i regeneruje od środka. Dzięki zawartości filtrów UV, chroni włosy przed szkodliwym promieniowaniem oraz matowieniem. Włosy są po jej użyciu przyjemnie miękkie, nieobciążone i... po prostu ładne. Myślę, że mimo wysokiej ceny kosmetyków Kerastas - wrócę jeszcze do tej maseczki. 

sobota, 30 czerwca 2018

Czarna Marokańska maska do włosów - PLANETA ORGANICA

Czarną Marokańską maskę do włosów z Planeta Organica kupiłam wiele miesięcy temu w drogerii Pigment. Miałam duże wątpliwości, bo opakowanie jest duże - 300 ml. i co w sytuacji kiedy maska by mi zwyczajnie nie spasowała? Ale Pani w drogerii tak zachwalała, że postanowiłam zaryzykować i w ogóle nie żałuję. 

Opakowanie jest duże i starczyło mi na bardzo długi czas używania. Maska ma mocny, zielony butelkowy kolor i delikatny zapach. Co (dla mnie) nietypowe w ogóle nie obciążała mi włosów pomimo, że stosuje się ją również na skórę głowy. 

Zazwyczaj myłam rano włosy, nakładałam odżywkę, rozczesywałam tangle teezer, brałam prysznic i spłukiwałam odżywkę. Na dłużej nakładałam odżywkę tylko podczas kąpieli (zalecany czas trzymania jej na włosach to 5-10 minut). 

Maska zawiera organiczny olej arganowy, olej z neroli, olej laurowy oraz olej z czarnych oliwek. Jej główne zadanie to zapobieganie wypadaniu włosów i stymulacja ich wzrostu. Szczerze mówiąc nie mogę się za bardzo wypowiedzieć w tej kwestii. Nie zauważyłam jakiś szczególnych różnic, ale też nie używałam tej maski bardzo regularnie. Na pewno włosy po jej użyciu były miękkie, nieobciążone i przyjemne w dotyku. 

Kolejnym plusem używania maski może być pomoc w radzeniu sobie z łupieżem. Tego też nie mogę niestety potwierdzić, gdyż nie mam tego problemu. 

Na pewno wrócę do maski z Planeta Organica. Jeszcze nie zdecydowałam, czy kupię ponownie marokańską, czy wypróbuje inną ale na pewno ta jest warta wypróbowania.

sobota, 23 czerwca 2018

Krem do rąk ochronny - Dr. Konopka

Kilka miesięcy temu kremy Dr Konopki były wielkim hitem w mojej firmie. Każdy musiał mieć przynajmniej jeden. Kupowaliśmy go zarówno dla siebie jak i jako prezent dla mamy, siostry czy przyjaciółki. Jako wielka miłośniczka kremów do rąk, posiadająca ich całe tony, kupiłam i ja. 

Krem ma lawendowy kolor i delikatny lawendowy zapach. Bardzo szybko się wchłania. Zawiera 98,9% składników pochodzenia roślinnego w tym organiczny olej cedrowy  i lawendowy. Ma za zadanie zmniejszać podrażnienia i łuszczenie się skóry oraz stymulować jej regenerację. 

Ważną informacją dla niektórych może być fakt, że do stworzenia preparatu nie użyto żadnych składników pochodzenia zwierzęcego. 

Teraz trochę minusów. Moje dłonie są bardzo wysuszone i wymagające. Krem okazał się dla mnie zbyt słaby i nie radził sobie dostatecznie z nawilżeniem. Wciąż miałam poczucie, że mam suche ręce. Do tego nie bardzo podoba mi się opakowanie, które po prostu jest mało wygodne. Pod koniec użytkowania bardzo ciężko jest wycisnąć resztkę kremu z opakowania. Myślę jednak, że dla mniej wymagających osób krem może okazać się fantastycznym wyborem. 

sobota, 16 czerwca 2018

Golden Snail Intensive EYE CREAM - SKIN79

Krem pod oczy z Ekstraktem ze ślimaka - Golden Snail Intensive EYE CREAM to jak na mój gust wielki niewypał. Dostałam go od koleżanki, częściowo zużyty, bo była mocno nim zawiedziona. Dała mi, bo może inny typ cery, inne potrzeby?... może mnie się przyda...?

Zużyłam do końca, trochę bo nie miałam komu już go przekazać, a trochę że nie lubię wyrzucać kosmetyków, a trochę bo wciąż chciałam mu dać szansę. Jakie widzę zalety? Dwie: nie uczula i starcza na dość długo. Co do całej reszty to nie zauważyłam żadnych super efektów. 

Krem jest reklamowany jako luksusowa linia anty-aging dla kobiet potrzebujących silnej regeneracji i widocznych efektów. Jego zadanie to odmładzanie, wygładzanie, kojenie i nawilżanie. Ma spowalniać procesy starzenia, wspomagać leczenie ran i zabliźnień. Skóra po jego użyciu powinna stać się bardziej gęsta, elastyczna i jaśniejsza.

Krem jest bardzo drogi (w końcu jest z linii ekskluzywnej). Używałam go dość długo bo kilka miesięcy - niestety nie zauważyłam żadnych super efektów. Nie twierdzę, że jest zły, ale dawał dokładnie taki sam efekt jak masło kawowe które używam od czasu do czasu pod oczy. Może rzeczywiście sprawdza się jak ktoś ma blizny lub przebarwienia, ale prawdę mówiąc ciężko mi polecić ten krem. 
To kolejny kosmetyk ze śluzem ślimaka po Black Snail All-in-One Cream z Mizona, który używałam i z którego nie jestem zadowolona. Widać nie bardzo do mojej skóry pasuje ten śluz. Jedynymi do tej pory produktami ze śluzem ślimaka, z których byłam bardzo zadowolona, są maseczki w płachcie, takie jak opisywana kiedyś na blogu Wrinkle Snail Mask z Dr.G

sobota, 9 czerwca 2018

Krem Ochronny Waterproof Sun Gel SPF50+ PA+++ - SKIN79

Krem Ochronny Waterproof Sun Gel SPF50+ używam od dłuższego czasu. Zużyłam wraz z rodziną już minimum 3 opakowania. Uważam, że jest to jeden z najlepszych produktów przeciwsłonecznych jakich używałam do tej pory. 

Na początku myślałam, że minusem jest jego wielkość w stosunku do ceny - 50 ml. Jednak po krótkim czasie uznałam jednak że to duża zaleta. Mieści się zarówno w damskiej torebce, niewielkim plecaku dziecka oraz walizce na wakacje (gdy mamy ograniczoną ilość wagową bagażu). 

Krem sprawdza się w każdych warunkach. Przetestowaliśmy go zarówno w Polsce jak i upalnej Chorwacji czy słonecznej Teneryfie. 

Świetnie się rozprowadza, jest też dość "lekki". Spokojnie nadaje się do użycia pod kremy BB czy podkłady. Nie brudzi też ubrań. Po prostu same zalety!

Krem działa nawilżająco, regenerująco i przeciwzmarszczkowo (!!!). Przeznaczony jest jednak do każdego typu cery, bez ograniczeń wiekowych.

Oparty jest na filtrach mineralnych i chemicznych.

sobota, 2 czerwca 2018

Fresh Garden Mask Aloe - SKIN79

Fresh Garden Mask Aloe to maseczka w płachcie, która jest już na polskim rynku od dłuższego czasu - to jedna z tych maseczek "pewniaków" do których często wracam. 

Bardzo dobrze nadaje się do skóry suchej, podrażnionej, skłonnej do zaczerwienienia. Ponieważ zawiera aloes - koi i nawilża skórę. Rozjaśnia także lekko cerę. 

Jak pisałam, jest to jedna z tych maseczek, których nie mam obaw używać. Nigdy mnie nie uczuliła i nie podrażniła. Ma delikatny, nienarzucający się zapach, co dla mnie jest dodatkowym plusem.

Polecam! 

sobota, 26 maja 2018

Super Food Capsule Pack Blackberry - HOLIKA HOLIKA

Holika Holika Super Food Capsule Pack Blackberry to kolejna "jednorazowa" nawilżająca maseczka całonocna opisywana na tym blogu. Pierwszą w kolejności opisania (aczkolwiek nie używania) była Super Food Capsule Pack See Grape (z zielonym kawiorem). Tym razem do opisu została wybrana maseczka z jeżyną. 
Nie da się nie ukryć, że jestem wielką fanką tych maseczek. Stosunkowo niedrogie, starczają na ok. tydzień używania, dzięki ich niewielkiej pojemności można je często zmieniać. Z mojego punktu widzenia - same plusy. 
Maseczka ma lekko różowe zabarwienie i jest bardzo lekka. Z powodzeniem można jej używać na noc zamiast kremu. Jej zadaniem jest ujędrnienie, wygładzenie skóry twarzy i rozświetlenie. Jest dedykowana do skóry poszarzałej i zmęczonej.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...