niedziela, 31 grudnia 2017

Koniec roku - kalendarz adwentowy Douglas

Koniec roku za pasem, naszło mnie więc na podsumowania. Ten rok był dla mnie wyjątkowo obfity w testowanie / kupowanie kosmetyków. Często takich, na które w poprzednich latach nie mogłam sobie pozwolić ze względów finansowych. Uświadomił mi też, jak często krótki jest cykl życia kremu czy maseczki. Część kosmetyków, które polubiłam, używałam poznikały z półek sklepowych zanim zdążyłam je zużyć i opisać. 

Końcówkę roku zamknęłam kupnem kalendarza adwentowego z Douglasa. Sprawiło mi to naprawdę dużo radości w grudniu.

Czy te kosmetyki były mi potrzebne? Szczerze mówiąc nie. Nie wykorzystam z nich wiele. Część już rozdałam, część dopiero rozdam. Część zostawię sobie na różne wyjazdy. 
Szczerze mówiąc, nie sprawdzałam wcześniej co znajduje się w kalendarzu. Chciałam sprawić sobie niespodziankę. I jestem zadowolona. Niektóre produkty, jak miniaturowy flakonik perfum Grande Ariana zachwyciły mnie swoim wyglądem. Zapach również mi odpowiada. Ze szminki i kredki do ust w kolorze naturalnym od razu zrezygnowałam gdyż nie nadawały się do moich suchych i spierzchniętych wiecznie ust. Również kolor nie bardzo mi odpowiadał. 

(na poniższym zdjęciu znajduje się tylko część kosmetyków / akcesoriów z kalendarza)

 

Pomino tych oczywistych minusów, nie wykluczam że w przyszłym roku również skorzystam z podobnej oferty - jeśli tylko będzie w moim zasięgu finansowym. 

Z okazji nadchodzącego nowego roku życzę wszystkim radości, szczęścia i wielu przyjemnych chwil oraz mnóstwa dobrze dobranych, sprawiających nam przyjemność kosmetyków!

sobota, 30 grudnia 2017

Maska do twarzy - odmładzająca - Bania Agafii

Dzisiaj przedstawię kolejną maseczkę. Tym razem jest to maska do spłukiwania Babuszki Agafii. Muszę przyznać, że nie przepadam za maskami do spłukiwania. Zawsze brakuje mi czasu, żeby ich użyć, stąd też nie robię tego zbyt często. Jednak do maseczki odmładzającej Agafii wracam najczęściej.

Jest to delikatna maska do twarzy z odżywczym mlekiem łosia oraz z ziołami syberyjskimi.  Odmładza, mocno nawilża, stymuluje odnowę komórek, podnosi elastyczność skóry i zrównuje koloryt skóry twarzy. 

Maska składa się w 100% z naturalnych składników:
  • mleko łosia – czterokrotnie bardziej odżywcze od mleka krowiego, ma silne działanie odmładzające
  • różeniec górski – dzięki zawartości kwasów organicznych i flawonoidów, przywraca skórze sprężystość i elastyczność
  • sachalinska morwa biała – dzięki zawartości karotenu i witamin z grupy B, działa wygładzająco i tonizująco na skórę
  • organiczny biały wosk pszczeli – ma działanie ochronne na skórę, zapobiega jej odwodnieniu.
Maska zapakowana jest w opakowanie z usztywnionej folii. Jest ono bardzo wygodne w użyciu. Bardzo ławo można z niego wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku. Ponieważ opakowanie jest bardzo lekkie i cienkie można je brać bez przeszkód na walizki w czasie wyjazdów (na pewno nie wpłynie na znacząco na wagę walizki). Opakowanie jest także bardzo odporne na zgniecenia a mimo moich obaw korek na prawdę trzyma bardzo dobrze. 

Sama maska ma delikatny i charakterystyczny zapach. W konsystencji wygląda jak lekki krem nawilżający. Po nałożeniu na twarz blednie, wchłania się i staje się prawie niedostrzegalna. Mimo lekkiej konsystencji nie spływa z twarzy.

Maseczkę zakładamy na 10 min na oczyszczoną skórę twarzy, następnie spłukujemy. Można ją stosować 1-2 razy w tygodniu

Cena: ok 7 zł za 100 ml

sobota, 23 grudnia 2017

Catchy Eyes Mascara - Gosh

Maskara Catchy eyes marki Gosh, to mój kolejny ulubiony tusz do rzęs. Zużyłam już kilka opakowań i kupuję go od jakiegoś czasu na zmianę z High Impact Mascara - Clinique.

Maskara delikatnie podkręca, wydłuża i podkreśla rzęsy. Ma intensywny, czarny kolor i naprawdę tak jak przy tuszu Clinique, ciężko znaleźć mi jakieś wady tego kosmetyku.

Jego dużą zaletą jest to, że nie skleja rzęs, nigdy nie zdarzyło mi się też, żeby tusz się obsypywał lub grudkował. Rzęsy naprawdę wyglądają świetnie a oczy zostają uwodzicielsko podkreślone.

sobota, 16 grudnia 2017

Giant Pro Double Liner - Gosh

Giant Pro Double Liner to eyeliner w pisaku wraz z kredką kajal. Eyeliner posiada elastyczną końcówkę, dzięki której możemy bardzo precyzyjnie rozprowadzić tusz po powiece. Tusz ma bardzo intensywny, czarny kolor. Bardzo ładnie wygląda na powiece i prawie w ogóle się nie odbija. Eyeliner jest bardzo łatwy w aplikacji, dzięki czemu nawet bez większej wprawy możemy zrobić precyzyjną kreskę. Jego największą wadą jest to, że bardzo szybko się zużywa. 

Bardzo ciężko mi się wypowiedzieć w temacie kredki. Praktycznie w ogóle jej nie używałam. Próbowałam zrobić nią kreskę na powiece ale od razu się odbijała na górnej powiece. Do przyciemnienia rzęs też nie bardzo mi pasowała.

Mogę polecić eyeliner dla osób, które malują się rzadko i nie mają wprawy. Używa się go dość łatwo i przyjemnie. Osoby z wprawioną ręką na pewno znajdą lepszy produkt, który starczy na dłużej. Kredki na pewno nie powinny używać osoby, którym tak jak mi, kreski odbijają się na górnych powiekach. 

sobota, 9 grudnia 2017

Long-Wear Waterproof Liner. Kredka do oczu - Bobbi Brown

Kilka miesięcy temu opisywałam rewelacyjny Long Wear Eyeliner Gel (tusz do kresek w żelu) z Bobbi Brown. W międzyczasie dokupiłam nowy kolor "Caviar Ink", który wydawał mi się ciemnym grafitem. W rzeczywistości okazał się jednak kolorem czarnym, jednak mniej intensywnym niż "Black". Niezależnie jednak od koloru nadal uważam ten produkt za fantastyczny!

W międzyczasie zużyłam dwa kolory kredki do oczu Long-Wear Waterproof: "Hazy Brown" oraz "Blackout". Jestem tym produktem nawet bardziej zachwycona niż tuszem w żelu. Kredki prawie nie odbijają się na górnej powiece, są bardzo trwałe i nasycone kolorem. To tak naprawdę jedyne kredki, które mogę używać i które po kilku godzinach nie znikają całkowicie z mojej powieki - nieelegancko odbite u góry. 
Mimo bardzo wysokiej ceny, wracam do produktów Bobbi Brown gdyż jako jedyne, których próbowałam sprawdzają się przy mojej cerze i budowie oka. 

Kolejnym produktem tej firmy, który biorę "pod lupę" jest Perfectly Defined Gel Eyeliner Eye-liner w kolorze "Chocolate Truffle". Za kilka miesięcy możecie się więc spodziewać kolejnej recenzji marki Bobbi Brown.

Kosmetyki Bobbi Brown możemy kupić w drogeriach Douglas. Z tego co się orientuje w Krakowie są jedynie w Galerii Krakowskiej i Bonarce. Ja zazwyczaj kupuję przez internet.

sobota, 2 grudnia 2017

Kamień peelingujący

Na kamień peelingujący natknęłam się w mojej ulubionej Krakowskiej drogerii Pigment i od razu kupiłam. Bo niby jest to produkt innowacyjny, wyrabiany ręcznie z naturalnej glinki i takie tam bajery. Musiałam to cudo wypróbować!

Wg informacji na opakowaniu kamień peelingujący to produkt: 
  • KOMPLEKSOWY (przeznaczony do złuszczania naskórka z całego ciała, masażu i wyrównaniu kolorytu skóry); 
  • TRWAŁY (nie zużywa się, nie ściera i nie zmienia swojej struktury); 
  • EKOLOGICZNY (wykonany w 100% naturalnej glinki); 
  • ESTETYCZNY (stanowi piękny element dekoracyjny - co do tego akurat mam duże wątpliwości; nie brudzi, nie kapie, nie osypuje się w czasie stosowania);
  • UNIWERSALNY (może być stosowany z dowolnym mydłem w płynie lub żelem do twarzy)
  • BEZPIECZNY (przebadany dermatologicznie)
Kamień możemy używać na dwa sposoby. Możemy nalać na niego mydło lub żel w płynie i masować nim ciało lub możemy masować nim wcześniej namydlone partie ciała. Należy pamiętać o dostosowaniu intensywności masażu do masowanych części ciała. 

Moje pierwsze wrażenie były negatywne. Mimo bardzo delikatnego masażu twarzy, otarłam sobie naskórek. Nie polecam! Nie było alni ładnie ani estetycznie ani przyjemnie!

Od tej pory używam kamienia  tylko i wyłącznie do masażu ciała. I też nie widzę jakiś specjalnych efektów czy rezultatów.  Dużo bardziej sprawdza mi się zwykły peeling czy rękawica do masażu. Tak więc raczej nie wrócę już do tego produktu, bo jestem nim mocno zawiedziona.

Na plus mogę dodać, że rzeczywiście się nie kruszy i nie zmienia koloru. 

A jakie są Wasze doświadczenia z użyciem kamienia peelingującego? Używaliście lub macie w planach go przetestować?


sobota, 25 listopada 2017

All that rose mask - SKIN79

Kolejna maseczka z firmy Skin79 i od razu też kolejna miłość od pierwszego użycia. Tym razem pierwszą rzeczą, która mnie zachwyciła zaraz po otwarciu maseczki, był cudowny, różany zapach. Poczułam się jak w różanym ogrodzie i prawdę mówiąc z powodu tego zapachu trzymałam maskę na twarzy o wiele więcej czasu niż było to zalecone. 

Maska ma działanie kojące, łagodzące, nawilżające i antyseptyczne. Dzięki wyciągowi z róży, ma również działanie przeciwzmarszczkowe. Reguluje krążenie, wzmacnia naczynka oraz zmniejsza zaczerwienienia. Polecana jest dla cery wrażliwej, zmęczonej, szarej oraz z pierwszymi oznakami starzenia.

Osobom bardzo wrażliwym mocny zapach różany może przeszkadzać, ale mnie sprawił dużo przyjemności.

Dla mnie minusem jest marna instrukcja obsługi. Maska składa się z dwóch płacht. I tak naprawdę nie do końca wiadomo jak ją nałożyć. Czy obie maski pozostawić na twarzy (byłoby to dość trudne) czy może zostawić jedną (którą?). Płachta jest też dość gruba. Jednak plusem tej grubości jest to, że się ładnie rozkłada na twarzy. 

Cena: 14,99 zł

sobota, 18 listopada 2017

Krem na okolicę oczu, ust, szyję - Jadwiga

Odżywczo regenerujący krem na okolicę oczu, ust, szyję z polskiej firmy Jadwiga to produkt wybitny.

Krem jest przeznaczony do pielęgnacji delikatnej i cienkiej skóry właśnie wokół oczu, ust i na szyi. Nadaje się do każdego rodzaju cery. Jedno z jego głównych zadań to niwelowanie opuchlizny i cieni pod oczami. Tego niestety nie mogę zweryfikować, bo nie mam z tym problemu. Mogę natomiast potwierdzić, że krem utrzymuje długotrwały poziom nawilżenia. Poprawia jędrność, elastyczność. Również wygładza.

Zawiera m.in. kwas hialuronowy, kolagen, olej jojoba, D-panthenol oraz naturalne filtry UV. 

Krem bardzo dobrze się wchłania. Jego zapach jest właściwie niewyczuwalny. Ma też bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Naprawdę polecam! Myślę, że naprawdę warto go mieć u siebie na półce z kosmetykami!
Cena za 50 ml - 25,99 zł

P.S. Niestety nie udało mi się zrobić lepszego zdjęcia :(

sobota, 11 listopada 2017

Wrinkle Snail Mask - Dr.G

Wrinle Snail Mask to kolejna maseczka Dr.G którą wypróbowałam. Wszystkie jej składniki są pochodzenia naturalnego. Nie zawiera chemicznych konserwantów, sztucznych barwników, olejów mineralnych, benzofenonu i trietanoleminy. Przeznaczona jest głównie dla skóry dojrzałej lub z pierwszymi objawami starzenia się. Zawiera wyciąg ze śluzu ślimaka, koenzym Q10, olej z wiesiołka i witaminy. Płachta wykonana jest z celulozy.

Kolejny raz dobry skład maseczki Dr.G wprowadził mnie w nieukrywane zadowolenie. 

Maseczka dobrze trzyma się twarzy, chociaż jest trochę sztywna. Ma bardzo dużo płynu, który można wsmarowywać w twarz, szyję i dekolt. Nie zauważyłam jakiejś znaczącej poprawy stanu skóry twarzy po użyciu jednorazowym ale na pewno dam tej maseczce jeszcze szansę, gdyż twarz po jej użyciu była ładnie napięta i nawilżona.   

środa, 8 listopada 2017

Wypełniacz zmarszczek wokół oczu i ust 2 w 1 - Yves Roche

Bardzo lubię kosmetyki Yves Rocher, to że są naturalne, roślinne i nietestowane na zwierzętach (chociaż wątpliwości budzi to, czy również w Chinach te kosmetyki nie są na nich testowane). 

Tak czy inaczej kosmetyków marki Yves Rocher używam z przerwami od ponad 18 lat - do tej pory jednak nie były opisywane na blogu. 

Ostatnio wzięłam "pod lupę" kosmetyki przeciwzmarszczkowe z tej firmy. Jako pierwszy zużyłam wypełniacz zmarszczek wokół oczu i ust. 

Wypełniacz zmarszczek wokół oczu i ust 2 w 1 z serii Serum Végétal to kosmetyk, który wg producenta widocznie zmniejsza cienie pod oczami oraz redukuje kurze łapki i bruzdy wokół ust. Niestety osobiście nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu. Będąc jednak zupełnie szczerą przy żadnym kosmetyku do / pod oczy go nie zauważyłam! 

Kosmetyk bardzo dobrze się wchłania i nawilża skórę. Myślę więc że można go spokojnie używać prewencyjnie przeciw pojawianiu się kolejnych zmarszczek. Jak dla mnie jego największą wadą jest opakowanie. Tubka jest po prostu niewygodna. Bardzo ciężko jest dozować odpowiednią ilość produktu. Zazwyczaj wyciska się go zbyt dużo. Niby można go wsmarować w twarz ale jednak niesmak pozostaje. 


sobota, 4 listopada 2017

High Impact Mascara - Clinique

High Impact Mascara z Clinique to od lat moja ulubiona maskara. Mimo ciągłych zdrad z mojej strony i testowania innych tuszów do rzęs, wracam do niej stale i niezmiennie jak wraca się do kosmetyku, na którym nigdy się nie zawiodło. 

Po użyciu maskary Clinique rzęsty mam wyraźnie pogrubione, lekko podkręcone, dużo ciemniejsze i wyraźniejsze. Tusz się nie rozmazuje, nie kruszy. Zasadniczo nie skleja też rzęs, chociaż zdarzyły mi się przypadki, że niestety taki egzemplarz mi się trafił. Nie wiem, czy tusz był stary, czy ja zbyt długo go używałam... zasadniczo jednak naprawdę nie narzekam z tego powodu. 

Po nałożeniu jednej warstwy rzęsy wyglądają bardzo naturalnie. Po nałożeniu kolejnej zaczyna się już makijaż wieczorowy (wg moich standardów).

Jego dodatkową zaletą jest to, że nie uczula.
Jeśli miałabym wybrać mój no1 w kategorii tuszy do rzęs to byłby to na pewno High Impact Mascara z firmy Clinique

cena: 79 zł

środa, 1 listopada 2017

Cleanest Coconut Cleansing Oil - Skin79

Opisywałam już olejek Cleansing oil. Make up remover z firmy Nacomi oraz z Resibo Olejek do demkijażu - siłą rzeczy będę więc porównywała produkt firmy Skin79 z oboma tymi olejami. 

Przede wszystkim wielkim plusem olejku Cleanest Coconut Cleansing Oil jest jego opakowanie. Bardzo eleganckie, bardzo przyjemne w użyciu, praktyczne i po prostu ładne. Pompka pozwala delikatnie i wygodnie dozować interesującą nas ilość produktu. Jeśli nie zgubimy zabezpieczenia, będziemy mogli wygodnie transportować olejek w podróży. 


Olej nie ma zapachu, po wyciśnięciu na rękę z przezroczystego robi się matowo - kremowy i zmienia kolor na biały. Dość dobrze zmywa makijaż. Nie można jednak poprzestać tylko na olejku - trzeba zastosować jeszcze później żel, piankę lub mleczko. 
W przeciwieństwie do olejków z Nacomi czy Resibo nie zostawia w ogóle tłustej warstwy na skórze. Podejrzewam, że większości osób będzie to akurat bardzo pasowało. Ja jednak, wolę pod tym względem poprzednio opisywane olejki. Mam bardzo suchą skórę i tłusty film z tamtych olejków dawał mi uczucie ukojenia. 

W składzie Cleanest Coconut Cleansing Oil znajdziemy olej z krokosza barwierskiego oraz olej kokosowy. Jest więc bardziej ubogi, niż opisywanych przeze mnie wcześniej olei. 

Do zmycia makijażu i masażu skóry starczają mi ok 2-3 pompki. Po zmyciu olejku używałam Pearl Luminate ze Skin79 (jako drugi etap demakijażu)

Olej jest najdroższy z tych, które dotychczas testowałam bo kosztuje 79 zł za 150 ml

sobota, 28 października 2017

Naturalny krem do rąk. Herbata, mięta - Yope

Zawsze lubiłam testować kremy do rąk. Prawdopodobnie dlatego, że od zawsze musiałam tych kremów używać przynajmniej kilkanaście razy dziennie. Tym razem na "tapetę" wzięłam naturalny krem do rąk z firmy Yope. 

Krem zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego oraz o niskim stopniu przetworzenia. Ekstrakt z mięty działa przeciwzapalnie, pobudza mikrokrążenie krwi i przyśpiesza regenerację skóry. Ekstrakt z zielonej herbaty spowalnia procesy starzenia hamuje rozwój bakterii i chroni skórę dłoni przed niekorzystnym działaniem promieniowania UV. 

W kremie jest test też spora zawartość organicznego masła shea, oliwy z oliwek a także organiczne oleje: kokosowy i arganowy oraz wit E.

Krem nie zawiera olei mineralnych, PEG-ów, silikonów.


W składzie oczywiście musi być jakiś konserwant. Tu mamy phenoxyethanol. Nie ukrywajmy jednak. Krem ma świetny skład i podejrzewam że stąd też jego stosunkowo wysoka cena. 

Krem zapakowany jest w kartonowe pudełko. W środku mamy tubkę jak na obrazku. Mi dość szybko zaczęła pękać więc przełożyłam krem do innego opakowania.  

Krem ma delikatny, nienarzucający się zapach chociaż na początku bałam się, że będzie zbyt intensywny jak na moje upodobania. Bardzo szybko się wchłania. Czasami mam wrażenie, że nawet za szybko ale i tak go bardzo lubię. Jest też dość wydajny.

100 ml - 29,99 zł

środa, 25 października 2017

Krem z pigwy na dzień. Ochrona i pielęgnacja - Dr. Hauschka

Krem z pigwy na dzień używałam głównie latem i wczesną jesienią. Dość dobrze się sprawdził w przypadku mojej skóry. Nie jest może zachwycający, ale jest na prawdę w porządku. Dość dobrze nawilża i odżywia skórę twarzy. Wg zapewnień producenta jest kosmetykiem naturalnym. Nie jest zalecany do skóry tłustej. 

Ma żółtawo - brudny odcień i dość "apteczno-ziołowy" zapach. Nie jestem wielką fanką tego zapachu, ale też na szczęście nie utrzymywał się zbyt długo na skórze i dzięki temu nie był bardzo męczący. Zapach nie jest brzydki, ale też nie mogę powiedzieć, że ten krem ładnie pachnie. Mam więc bardzo mieszane uczucia co do jego zapachu.

Niezbyt wygodnie korzystało mi się z tubki (niczym od pasty do zębów). Szczególnie pod koniec bardzo ciężko było wycisnąć krem, którego w opakowaniu było nadal dość sporo. 

Nie wiem czy wrócę jeszcze do tego kremu. Być może tak. Ale też nie zakładam tego z góry, gdyż miałam już kosmetyki, które o wiele większym stopniu spełniały moje wymagania. 

sobota, 21 października 2017

Long Wear Eyeliner Gel - Bobbi Brown

Long Wear Eyeliner Gel (tusz do kresek w żelu) z Bobbi Brown to absolutny hit. Nie byłam długo pewna tego zakupu ze względu na jego cenę. W tej chwili kosztuje ok 110 zł. Ja kupiłam go ponad dwa lata temu i kosztował ok dziewięćdziesięciu kilku złotych (wciąż zawrotna kwota jak na eyeliner). Do tego trzeba było dokupić pędzelek. 

Mimo gigantycznych kosztów byłam bardzo długo zakochana w tym produkcie. Zawsze miałam problem z używaniem kredek do oczu gdyż bardzo szybko odbijały mi się nieestetycznie na powiece, ścierały i po prostu wyglądały źle. Jednak żel Bobbi Brown nie sprawiał mi tych kłopotów. Mogłam więc go używać niezależnie od tego czy miałam wcześniej oczy pomalowane cieniami czy po prostu chciałam mieć same kreski. 

Bardzo obawiałam się, czy będę umiała dobrze nałożyć żel na powieki. Nigdy wcześniej tego nie robiłam (nie używałam pędzelka). Okazało się to jednak bardzo proste i każdy powinien dać sobie z tym radę.

Żel jest bardzo wydajny i dostępny w wielu kolorach w drogeriach Douglas. Ja używałam klasycznego "black ink". Daje on matową, ładną czerń.
Jak każdy produkt i ten ma swoje minusy. Starczyło go dobrze nie dokręcić i zaczął pękać i się wysuszać. Nie przeszkadzało mi to jednak nadal go używać. I nadal nie wykruszał się z powiek, nie ścierał i nie odbijał na górnej powiece. 

Kolejną wadą było dla mnie też codziennie mycie pędzelka co często wcześnie rano było dla mnie dodatkowym utrudnieniem. Mimo wszystko uważam, że ten produkt jest naprawdę wyśmienity. 

W tej chwili testuje kredki Bobbi Brown które mają łączyć ze sobą zalety Eyelinera i wygodę kredki do powiek. Spodziewajcie się wkrótce recenzji. 

środa, 18 października 2017

Isofill Creme. Focus rides - Uriage

O kosmetykach Uriage powiedziała mi kilka miesięcy temu siostra. Jej poleciła je kosmetyczka. Postanowiłam więc spróbować. Kupiłam w aptece zestaw w całkiem dobrej cenie. Krem, serum i ładna kosmetyczka. 


Serum jest niewielkie. Używałam go trochę i odłożyłam. Jest super, ale ze względu na niewielkie opakowanie odłożyłam go na wszelkie rodzaju wyjazdy. Do końca zużyłam za to krem. 


Krem zamknięty jest w eleganckim, ładnym opakowaniu. Ma lekko różowawy kolor i delikatny ładny zapach. Krem możemy używać na dzień i na noc. Bardzo szybko i ładnie się wchłania. Spokojnie można go używać pod makijaż. Jest hipoalergiczny.
Ponieważ jest to krem korygujący zmarszczki, polecam szczególnie dla skóry dojrzałej i przesuszonej. 

Na pewno wrócę do tego kremu, bo bardzo lubiłam go używać. 

sobota, 14 października 2017

Krem do rąk z masłem Shea - The secret soap store

Krem do rąk z masłem Shea jest kremem o tyle nietypowym, że zawiera w swoim składzie 20% certyfikowanego masła Shea. 

Nadaje się do rąk suchych i zniszczonych. Nawilża i odżywia skórę rąk a jednocześnie nie pozostawia na niej tłustego filmu. 
Można go kupić w różnych wersjach zapachowych: porzeczki, passiflory, pomarańczy, zielonej herbaty, trawy cytrynowej i wanilii. Niektóre zapachy są dość intensywne (jak wanilia) a inne bardziej neutralne, delikatne (zielona herbata, trawa cytrynowa). 

Krem na pewno nie nadaje się dla osób, które preferują kosmetyki bezzapachowe. Co by nie powiedzieć, nawet te delikatniejsze zapachy na początku pachną dość intensywnie. 

Zapachy jednak są cudowne, a krem na prawdę bardzo dobry i warty wypróbowania.

 70 ml - 23,99 zł

środa, 11 października 2017

Ocean Feeding Fiber Mask - Neogen Dermalogy

Kolejna nowa firma i nowa maseczka na mojej liście. Tym razem maseczka silnie nawilżająca z wodą morską. 

Wygładza oraz uelastycznia skórę, wyrównuje gospodarkę hydro-lipidową, rozjaśnia, oczyszcza oraz łagodzi stany zapalne skóry, nawilża i odżywia.

Nie zawiera parabenów, sztucznych barwników, benzofenonu, kwasu sorbinowego, alkoholu benzylowego, TEA.

Nie powiedziałabym że jest wybitna, ale jest naprawdę dobra. Wygodnie się ją rozkłada, ma bardzo ładny, delikatny zapach i cóż... jest po prostu bardzo przyjemna. Na pewno do niej wrócę. Szczególnie, że lubię jej zapach!

sobota, 7 października 2017

Pearl Luminate - Skin79 - wycofany ze sprzedaży

Pearl Luminate. Brilliant Deep Cleanser z firmy Skin79 to po prostu genialny żel do demakijażu twarzy. Bardzo dobrze zmywa zarówno puder jak i kolorowy makijaż (tusz, kreski, cienie). Po jego użyciu skóra jest wyjątkowo miękka, nawilżona  i gładka. 


Wg informacji producenta żel składa się z  50 naturalnych składników, w tym ekstraktów i olejów z kokosa, kamelii, pomarańczy, ryżu, sezamu, eukaliptusa i migdała.

Zawiera w sobie również kwas glikolowy, który przenika w głębsze warstwy skóry, nawilża i odżywia, zapobiega ucieczce wody, spowalnia proces starzenia.
.
Nie ukrywam, że ciężko mi się przekonać do mycia twarzy w ten sposób (do niedawna nie używałam pianek czy żeli) ale do tego żelu przekonałam się już po pierwszym jego użyciu. Mając zużyte zaledwie 1/3 opakowania od razu złożyłam też zamówienie na kolejną butelkę.
Zaletą tego produktu jest butelka, z której korzysta się bardzo wygodnie. Od razu też widać, ile żelu zostało nam do końca opakowania (co wg mnie jest dużym plusem).

Żel ten stosowałam po zmyciu twarzy olejem, m.in z Cleanest Coconut Cleansing Oil ze Skin79 

W cenie regularnej żel kosztuje 100 zł za 100 ml. Nie jest więc tanio. Można go jednak kupić w znacznie przystępniejszej cenie (poniżej 50 zł) jeśli tylko śledzi się promocje na stronie SKIN79

update:
Niestety wg informacji producenta  żel został na stałe wycofany ze sprzedaży. Wielka szkoda. 

środa, 4 października 2017

Jeju Jelly Mask - Jeju Cactus - Skin Vitality - SKIN79

Kolejna rewelacyjna maska z firmy SKIN79 - Jeju Jelly Mask - Jeju Cactus - Skin Vitality z wyciągiem z opuncji i kaktusa. Poprawia elastyczność i gęstość skóry. Posiada również działanie anty-aging. Pobudza regenerację i gojenie naskórka.

Poprawiają również elastyczność i gęstość skóry,

Mówiąc szczerze - jestem zachwycona tą maską podobnie jak jej "siostrą" Jeju Jelly Mask - Jeju Aloe - Skin Soothing. Maseczka "kaktusowa" tak jak jej aloesowy odpowiednik posiada olbrzymią ilość żelu, którego można używać jeszcze przynajmniej przez dwa dni wcierając w skórę i korzystając z jej dobroczynnego działania. Skóra po jej użyciu jest miękka, gładka i wypoczęta. 

sobota, 30 września 2017

Simply Sensitive. Floaming Cleansing Wash - Boots

Simply Sensitive. Floaming Cleansing Wash to pianka do mycia twarzy, którą kupiłam podczas zeszłorocznego pobytu w Londynie. To już chyba trzecia lub czarta moja butelka tej pianki. 

Na co dzień preferuje oleje, mleczka lub olej z hydrolatem ale czasami lubię zmyć makijaż pianką. Ta mi bardzo odpowiada bo nie podrażnia skóry twarzy. Jedyne na co muszę uważać to oczy, bo te mnie potrafią piec. 

Pianka nadaje się do każdego rodzaju skóry. Zawiera aloes. 

Pewnym minusem może być zawartość methylparabenu  (konserwantu). Mnie jednak to nie przeszkadza i tą piankę po prostu lubię.
150 ml 

środa, 27 września 2017

I'm Real. Tomato Mask Sheet. Radiance - TONYMOLY

Tomato Mask Sheet to pierwsza moja maseczka z TONYMOLY. Trochę się jej bałam... no bo ten pomidor!? Nie jestem przyzwyczajona do kosmetyków z pomidorem! Te z ogórkiem są bardziej popularne, ale zazwyczaj nie byłam z nich zadowolona. 

Długo stałam przy półce w drogerii i zastanawiałam się czy ryzykować, czy też nie. Pani polecała - koleżanka, która używała - odradzała. Ale wiadomo - każda z nas ma inną skórę, inne potrzeby i ... inny pesel. Więc cóż... spróbowałam i jestem zadowolona. 

Maska rozświetla cerę i doskonale zmiękcza skórę. Nie zawiera talku, benzofenonu i barwników. Warto wypróbować!

sobota, 23 września 2017

Jeju Jelly Mask - Jeju Aloe - Skin Soothing - SKIN79

Po dość długim okresie nie używania masek w płachcie skórę miałam zmęczoną ciągłym używaniem kosmetyków (pudrów, róży), klimatyzacją i słońcem. Widziałam, że wygląda źle. Z masy maseczek w płachcie które mam zawsze pod ręką, wybrałam maskę żelową - aloesową. 

Maska bardzo ładnie nawilżyła mi skórę. Dała jej w widoczny sposób odpocząć, zregenerować się. Twarz po użyciu maski była znacznie bardziej nawilżona, mniej czerwona i piecząca. 

Jak to często bywa w moim przypadku miałam pewien problem w dobrym nałożeniem maski na twarz. Z jednej strony było jej za mało w innych za dużo. Nie zrażałam się tym jednak i dopasowałam do twarzy najlepiej jak potrafiłam. 

Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło to ogromna ilość żelu w opakowaniu. Już po wyrzuceniu maski miałam tego żelu tyle, że wysmarowałam nią całe ciało jak kremem. 

Szczerze polecam!

środa, 20 września 2017

BC Oil Miracle Rose - Schwarzkopf

Mam od zawsze problem z przetłuszczającymi się, wypadającymi włosami. Muszę, od wielu lat myć je codziennie. Czasami wypadałoby to robić i dwa razy dziennie (jeśli np wieczorem wypada wyjście do teatru lub opery)

Testuje mnóstwo odżywek, szamponów, wcierek i suplementów diety. Wszystko po to, aby moje włosy nadmiernie nie wypadały (lubią to robić) i po prostu wyglądały względnie ładnie. Już dawno pożegnałam się z marzeniem żeby mieć piękny, gruby warkocz lub zostać miss radia z latem (na najdłuższe włosy) ale ciągle walczę o to, żeby wyglądały jak najlepiej. 

Ostatnio zużyłam szampon BC Oil Miracle Rose z Schwarzkopf'a. Kupiłam go wraz z olejkiem do włosów z tej samej linii.  

Wg opisu szampon:

  • ma przejrzystą krystaliczną konsystencję
  • łagodnie oczyszcza włosy,
  • przywraca odpowiedni poziom nawilżenia włosom i skórze głowy,
  • nadaje włosom miękkość i gładkość,
  • zapewnia piękny połysk,
  • koi skórę głowy,
  • nie obciąża ani nie przetłuszcza, 
  • jest przeznaczony do wszystkich rodzajów włosów ale jest szczególnie polecany do wrażliwej skóry głowy

Muszę się z tym opisem zgodzić. Lubię ten szampon na tyle, że pomimo że mam w tej chwili 4 inne - zmówiłam kolejne opakowanie. Lubię jego konsystencję i to jak wyglądają po nim moje włosy.

Jest bardzo wydajny. Polecam wypróbować i podzielić się swoją opinią :)
200 ml

sobota, 16 września 2017

Hydra-Dose Nutri+ Krem Odmładzający Intensywnie Nawilżający - Rexaline

Na krem Hydra-Dose Nutri+ z firmy Rexaline namówiła mnie przyjaciółka, która jest nim zachwycona. Kupiłam go w promocji. Nadal był bardzo drogi ale cena nie odstraszała mnie już aż tak bardzo. 
Skusiłam się na zakup oczami wyobraźni widząc efekty, które z moją skórą zrobi ten krem. Uznałam, że krem w tej cenie po prostu musi robić cuda! Będę wyglądała jak młoda bogini i na pewno będę wyglądała jakbym była przed 30 - tymi urodzinami. 
Krem ma bardzo przyjemną konsystencję i delikatny zapach. Pudełko niczym się zbytnio nie wyróżnia, ale też nie razi nas swoim wyglądem. Wygląda ładnie i stylowo. 
Krem wygładza, odżywia i intensywnie nawilża. Wykazuje silne działanie zapobiegające starzeniu. Zawiera kwas hialuronowy, oraz wyciąg z czerwonej algi i pustynnej róży. W swoim składzie ma też olej słonecznikowy, masło karité (shea), α-bisabolol.

Niestety po raz kolejny przekonałam się, że cena nie zawsze idzie z jakością. Znam osoby, które są tym kremem zachwycone. Mnie niestety podrażniał. Czułam bardzo mocne i nieprzyjemne szczypanie jak tylko go użyłam. W końcu krem trafił do mojej siostry. Jej podobno nie uczula! 

Podsumowując:
Wady:
  • bardzo duża cena, 
  • może podrażniać wrażliwą skórę
Zalety:
  • dobrze nawilża
  • wygładza
  • zapobiega starzeniu się skóry

Cena: 289 zł za 50 ml

środa, 13 września 2017

Rose hip aloe. Everyday lotion Skin Conditioner&Hydrator - Natural Tone Organic Skincare

Rose hip aloe. Everyday lotion Skin Conditioner & Hydrator z firmy Natural Tone Organic Skincare to kolejny kosmetyk kupiony przez mnie podczas lutowego urlopu na pięknej i ciepłej Teneryfie. 

Jak napisałam w poprzednim poście opisującym krem SPF 30 Protector Solar UVA/UVB kosmetyki Natural Tone Organic Skincare kupiłam poprzez własną głupotę. Nie posmarowałam się w pierwszy dzień wakacji i przez to bardzo mocno spaliłam skórę słońcem. Swoją głupotę przypłaciłam bólem, gorączką i schodzącą skórą. Trzeba się było więc szybko postawić na nogi. Stąd zakup kosmetyków kremu z filtrem i kremu mocno nawilżającego po opalaniu. 

Lotion jest dość gęsty ale bardzo dobrze nawilża skórę. Jak już uda nam się wycisnąć go z opakowania to spokojnie możemy rozsmarować po skórze. Lotion dobrze koi i nawilża. W swoim składzie ma m.in. aloes, witaminę E, olej z dzikiej róży, alantoinę, olej z pestek winogron. Można go używać także dla dzieci. 
Kosmetyk organiczny, biodegradowalny i nie testowany na zwierzętach. 

Jestem bardzo zadowolona z tych kosmetyków i jeśli będę miała okazję - kupię je raz jeszcze. 

sobota, 9 września 2017

Serum kolagenowe Świeżość i piękno - Jadwiga

Serum kolagenowe Świeżość i piękno wygładzanie zmarszczek seria Polska to jedyny produkt Jadwigi, który mimo wielu miesięcy prób, jest dla mnie nie do zaakceptowania. 
Serum ma konsystencję wody, przez co ciężko się go aplikuje. Pompka nie do końca sprawdza się przy tej konsystencji produktu. Serum bardzo szybko się wchłania i przynajmniej moją skórę pozostawia nieprzyjemnie spiętą (czyżby oznaka że działa?). Muszę też od razu zaaplikować krem żeby ukoić i nawilżyć skórę. Najgorsze w serum jest dla mnie zapach. Jest zupełnie nie do zaakceptowania. I niestety dość długo (za długo) się utrzymuje.

Testowałam już kilka produktów z firmy Jadwiga i właściwie tylko ten produkt tak bardzo mnie rozczarował. Wszystkie pozostałe bardzo sobie chwalę. Tego serum nie polecam.

cena: 47,99 zł (110 ml)

środa, 6 września 2017

FPS 30 Protector Solar UVA/UVB - Natural Tone Organic Skincare

Lato powoli się kończy, a więc także powoli kremy z filtrami do opalania (jeśli nam jakieś zostały) wkładamy do szafek czekając na lepsze i bardziej słoneczne dni. 

Prawda jest jednak taka, że kremy takie przydają się także zimą, np podczas słonecznych dni, szczególnie jeśli ktoś jeździ dużo na nartach lub po prostu jeśli jedziemy do ciepłych krajów. 

Dzisiaj chciałam opowiedzieć o balsamie do opalania który kupiłam w lutym podczas pobytu na Teneryfie. Nie da się go kupić w Polsce, jednak każdemu kto wyjeżdża na południe Europy, czyli np Hiszpanii, może się ta wiedza przydać. 
Nie ukrywam, nie byłam nastawiona, że w lutym na Teneryfie można się aż tak spalić. Słońce nie było bardzo mocne (tak mi się przynajmniej wydawało) a ja byłam go spragniona po wielu miesiącach siedzenia w ciemnym, zimny, i pełnym smogu Krakowie. Tak się jednak stało, że już pierwszy dzień pobytu na wakacjach skończył się oparzeniami słonecznymi i pilną potrzebą kupienia preparatu z filtrem.

Krem z filtrem FPS 30 z firmy Natural Tone Organic Skincare który kupiłam jest filtrem mineralnym. W swoim składzie ma tlenek tytanu 7% i tlenek cynku 3,5%. Jak większość filtrów tego typu, dosyć ciężko jest go rozsmarować dobrze po skórze. Należy więc robić niewielkie kropki na ciele, a później delikatnie je rozsmarowywać. W innym przypadku w jednym miejscu będziemy mieli na ciele białe smugi po kremie a w innym nie będziemy zabezpieczeni. 

Działa naprawdę dobrze, i świetnie zabezpieczył moją rodzinę przed słońcem. Dzięki dobremu składowi, nie miałam oporów przed aplikowaniem go także dziecku.

W składzie kremu mamy także m.in organiczny aloes, olej kokosowy, masło shea, olej z dzikiej róży i witaminę E.

Kremy z filrem możemy kupić w następujących konfiguracjach: SPF 4, SPF 8, SPF15 i SPF 30


Kosmetyki Natural Tone Organic Skincare niegdy nie były testowane na zwierzętach. 

sobota, 2 września 2017

Enjoy Vital-Up Time Firming Mask. Make more elastic Skin - Mizon

Mizon Enjoy Vital-Up Time Firming to maseczka ujędrniająca w płachcie. Zawiera wyciąg z kory i owoców granatu, który działa kojąco i rozświetlająco. Maska zawiera także alantoinę oraz nawilżający kwas hialuronowy. Doskonale odżywia i uelastycznia skórę. Wspomaga walkę ze zmarszczkami przez co jest idealna do skóry dojrzałej. 

Maseczka bardzo ładnie się rozkłada i przylega do skóry. Ma też całkiem sporą ilość płynu, który można wmasować w ciało. Jak w wielu opisywanych przeze mnie maseczkach - efekt po jej ściągnięciu jest od razu widoczny. Skóra jest mocno nawilżona, gładka i wygląda po prostu bardzo dobrze. 

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Yoshino Pure&Care betainowy płyn micelarny - Yonelle

Kilka miesięcy temu dałam się namówić na zakup płynu miceralnego z firmy Yonelle. Płyn był drogi, bo kosztował 99 zł za 400 ml. Przeznaczony jest do oczyszczania twarzy i oczu każdego rodzaju cery (również tej wrażliwej). Co ciekawe, jego bazę stanowią substancję myjące stosowane w kosmetykach dla niemowląt. Zawiera D-Panthenol. Koi, nawilża, łagodzi podrażnienia. 

Wg etykietki preparat opracowany jest zgodny ze światowym trendem "anti-pollution" (cokolwiek by to znaczyło) i muszę przyznać, że rzeczywiście dobrze usuwa ze skóry brud i zanieczyszczenia. Nie podrażnia też skóry twarzy i oczu. 

Prawdę mówiąc uważam, że ten płyn jest dobry. Być może w porównaniu do ilości (400 ml) nie wychodzi BARDZO drogo, ale też nie ukrywajmy - tani nie jest. Co do mnie, raczej do niego nie wrócę. Myślę, że jednak w o wiele mniejszej cenie można kupić produkt podobnej jakości. 

sobota, 26 sierpnia 2017

Organic Aloe Vera Gel - Aloe Pura

Wakacje w pełni, a więc czas wrócić do produktów aloesowych. Tych prawdę mówiąc nauczyłam się używać około 2 lata temu, ale od tej pory używam cały rok (chociaż głównie w okresie letnim).

Organic Aloe Vera Gel to żel aloesowy w wygodnej tubce. Zawiera 99,9% organicznego soku z aloesu. Nie zawiera perfum,  parabenów, sztucznych barwników oraz SLS.

Zapach jak w większości produktów aloesowych ma mało przyjemny, ale też szybko wietrzejący więc da się wytrzymać. 

Porównując z żelami np z Aloe 99% Soothing Gel z Holiki Holiki czy Skin79 na pewno jest o wiele gęstszy i ma bardziej charakterystyczny, drażniący zapach. 

Żel aloesowy ma wiele zastosowań. Możemy go używać do włosów, na skórę przy alergiach, ukąszeniach owadów, czy podrażnieniach (np słonecznych). Świetnie łagodzi skórę po goleniu lub użyciu depilatora. 
100 ml

sobota, 19 sierpnia 2017

LÄHDE Nawadniająca mgiełka do twarzy - Lumene

Nawadniająca mgiełka do twarzy z firmy Lumene to niezaprzeczalnie mój hit sezonu wakacyjno-letniego. Od dawna używałam różnych preparatów do "nawadniania" twarzy. Próbowałam głównie hydrolatów i wód termalnych. Nigdy niestety nie byłam zachwycona efektami. Głównie dlatego, że atomizery były za mocne, twarz często była mokra a makijaż się rozmazywał. Zazwyczaj trzeba było też usuwać z niej nadmiar wody, co się wiązało z częściowym zmywaniem / rozmazywaniem makijażu. Jednak bez tego usuwania  nadmiaru płynu z twarzy, skóra nadmiernie się przesuszała.

Tego wszystkiego nie doświadczymy używając mgiełki Lumene. Muszę przyznać, że nigdy nie miałam tak dobrego produktu tego typu. Atomizer jest genialny. Rozpyla nam po twarzy delikatne kropelki wody. Nawadnia ją i odżywia. Skóra jest bardzo nawilżona i przyjemnie odświeżona. Mgiełka jest cudownym rozwiązaniem w upały.

Kolejnym atutem tego produktu jest to, że nawet moi mężczyźni, z gruntu przeciwni takim babskim kosmetykom, chętnie używali go dla odświeżenia podczas wakacji w Chorwacji. I byli nim równie zachwyceni jak ja!

W skład mgiełki wchodzi arktyczna woda źródlana i bogaty w antyoksydanty organiczny wyciąg z arktycznej brzozy a także kwas hialuronowy. Zawiera 97% składników pochodzenia naturalnego.

Nie zawiera: parabenów, alkoholu etylowego, parafiny i sztucznych barwników.

Mgiełkę możemy używać aplikując rano przed nałożeniem kremu na dzień lub w ciągu dnia na makijaż dla odświeżenia i uzupełnienia poziomu nawodnienia skóry.

Nie jest to produkt tani bo kosztuje ok 80-100 zł za 100 ml. Jednak jeśli chodzi o moją opinię, jeśli tylko stać nas na taki wydatek, na pewno go nie pożałujemy.

Podsumowując:
Zalety: 
  • dobre nawilżenie i odświeżenie skóry
  • genialny atomizer
  • nie wymaga osuszania
  • 97% składników pochodzenia naturalnego
  • nie zawiera: parabenów, alkoholu etylowego, parafiny i sztucznych barwników.

Wady: 
  • cena

sobota, 12 sierpnia 2017

Be Delighted. Shimmer Mist - Mary Kay

Dostałam ostatnio mgiełkę do ciała Mary Kay - Be Delighted. Jest to produkt uroczy i bardzo przydatny szczególnie latem. Mgiełka ma delikatny różowy kolor. Zawiera też delikatny, srebrny brokat. Rozpyla się ją wprost na ciało dzięki wygodnemu atomizerowi. 

Zapach jest bardzo ładny, słodki i dość intensywny. W upalny dzień proponuję zaprzestać na mgiełce i nie używać mocnych perfum czy dezodorantów, żeby zapachy się ze sobą nie mieszały.

Mgiełka szybko się wchłania i nie zostawia na skórze nieprzyjemnego, tłustego filmu. Dzięki delikatnemu srebrnemu brokatowi naprawdę pięknie prezentuje się na opalonej skórze! 

Można jej także używać idąc do pracy, gdyż efekt jest naprawdę delikatny i stonowany. Nie musimy się obawiać, że używając tego produktu będziemy się świecić niczym choinka na święta Bożego Narodzenia a szef zwróci nam uwagę na niestosowność naszego wyglądu i brak przestrzegania dress codu ;-)

Jeśli nie uda nam się zużyć tego produktu w wakacje - sprawdzi się także w karnawale. Tak więc nie jest to produkt jedno-sezonowy. 
Zainteresowanym z Krakowa i okolic mogę podać namiary na fantastyczną konsultantkę, gdyż produktu tego nie kupimy w drogerii. 

118 ml. 

sobota, 5 sierpnia 2017

Wine therapy sleeping mask - Holika Holika

Wine therapy sleeping mask Holiki Holiki jest niewątpliwie moją ulubioną maseczką całonocną (a mam ich sześć). Pokochałam ją od pierwszego użycia. I zawsze bardzo cieszy mnie gdy mogę ją ponownie nałożyć na twarz. Zawiera 10% białego wina, dzięki czemu zapewnia intensywne nawilżanie.
Posiada właściwości rozjaśniające i ujędrniające. Skóra po jej użyciu staje się gładka i miękka. Maseczka szybko się wchłania nie pozostawiając lepkiej warstwy na skórze twarzy. Możne być stosowana do każdego rodzaju skóry.

W konsystencji jest bardzo delikatna i kremowa. Ma też cudowny, delikatny zapach winogron.
Jeśli miałabym komuś polecić jakąś jedną maseczkę całonocną, do wypróbowania - na pewno wybór padłby właśnie na Wine therapy sleeping mask. 

Cena maseczki: 84,99 zł  za 120 ml

sobota, 29 lipca 2017

Natural Origin Mascara Pogrubiający - Physicians Formula

Niedawno dałam się skusić promocji w drogerii Douglas na nowy tusz do rzęs. Zdradzając przez to chwilowo, mój ulubiony tusz z firmy Clinique. Ponownie wygrała więc we mnie chęć eksperymentowania i sprawdzania nowych kosmetyków. Żeby być zupełnie szczerą na nowy tusz zdecydowałam się ze względu na to, że 100% jego składników ma pochodzenie roślinne a 70% wszystkich składników jest pochodzenia organicznego.

Jeśli chodzi o rzęsy najbardziej zależy mi na ich podkręceniu oraz na tym, żeby tusz nie sklejał rzęs, nie kruszył się i nie rozmazywał. W opisie tuszu Natural Origin obiecane jest, że używając go będziemy mieć pięciokrotnie pogrubione i podkręcone rzęsy.  Obiecane mamy też łatwą aplikację, oraz że ominą nas kłopoty z rozczesywaniem sklejonych rzęs a także, że unikniemy rozmazanego tuszu.

Prawdę mówiąc nie zauważyłam, żeby moje rzęsy były specjalnie podkręcone czy pogrubione. Rzęsty ładnie się rozczesują i nie sklejają. Jednak bardzo często zauważam rozmazany tusz pod oczami, czego nie doświadczyłam nigdy używając tuszu z Clinique.


Podsumowując:
Zalety: 
  • 100% składników pochodzenia naturalnego,
  • 70% składników pochodzenia organicznego,
  • nie kruszy się,
  • hypoalergiczny, 
  • bez parabenów,
  • bez konserwantów,
  • nie zawiera sztucznych barwników,
  • ładnie rozdziela rzęsy.
Wady: 
  • Nie pogrubia (mimo, że powinien)
  • praktycznie nie podkręca rzęs (a powinien),
  • rozmazuje się pod oczami (a nie powinien)
Cena: 55,00 zł
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...