sobota, 8 lutego 2020

Shampoo Bar - Lush

Dziś post trochę ogólny - o szamponach w kostce. Od wielu lat jestem zakochana w kosmetykach Lush. Przetestowałam ich wiele. Przez ten czas cała ich masa była jakiś czas dostępna a później wycofywana ze sprzedaży. Niektórych mam jeszcze resztki (np. cudownego, delikatnego, złotego brokatu do ciała, którego wciąż dodaje do robionych przeze mnie kosmetyków na lato). Innych używam stale, z krótkimi przerwami. Do nich należą szampony w kostne.
Szamponów w kostce z Lusha używałam już kilkanaście lat temu, odkąd słowo zero waste nie było jeszcze znane i nikt nie myślał oraz nie mówił o potrzebie ograniczania plastiku (w tym plastikowych opakowań). Wtedy pomysł na szampon w kostne wydawał mi się innowacyjny i bardzo wygodny (szczególnie w podróży). 
Teraz kiedy szampony w kostne zaczęły zdobywać coraz większe grono fanów nadal nie widzę na rynku polskim odpowiedniego zamiennika szamponów Lusha. Prawdopodobnie dlatego, że Lush sprzedaje swoje szampony w kostkach od lat. U nas pomysł dopiero niedawno się narodził i powoli zdobywa fanów (głównie tych martwiących się o losy naszej planety i próbujących ograniczyć plastik w codziennych zakupach). Do tego dbanie o stan naszej planety staje się modne (i bardzo dobrze)!
Szampony w kostce Lusha są skomponowane dla różnych rodzajów włosów i problemów. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jest szampon dla włosów suchych, przetłuszczających się, włosów wypadających oraz nadający włosom blask. Dużą część z nich używałam. Dużej ilości nie mogłam oczywiście używać (chociaż wizualnie i zapachowo są piękne!) bo nie nadają się do moich włosów.
Gdy po raz pierwszy kupowałam te szampony przy zakupie dwóch, dostawało się w gratisie metalowe pudełko. Bardzo ułatwia transport, ale na co dzień się nie sprawdza. Bardzo ciężko szampon do niego włożyć, a później niemożliwe jest go z niego wyciągnąć. Trzeba więc namydlać włosy szamponem który się przyklejał do pudełka. Nie dość że to niewygodne, to jeszcze przy okazji wyrywa się dużo włosów. Przy codziennym stosowaniu, najlepsza jest zwykła mydelniczka, która odprowadzi nadmiar wody.
 
W zeszły weekend byłam w  Londynie i nadrobiłam braki kosmetyczne. Niestety pudełka od dawna są już płatne (i nie są tanie). Pojawiło się dodatkowe pudełko - z korka. Nie wiem jak będzie się sprawdzało (nie kupiłam) ale wydaje się ciekawą alternatywną dla tego metalowego. Wygląda też naprawdę stylowo. Bardzo chciałam go mieć! Na szczęście zdrowy rozsądek zwyciężył i nie kupiłam.
Szampony w kostce Lush są kolorowe, pachnące i świetnie się pienią. Chciało by się je mieć wszystkie! Dodatkową zaletą sklepów Lush jest fakt, że wszystko można dotknąć, sprawdzić, pomoczyć. Bogactwo kolorów i zapachów zachwyca. 
Na razie nie przekonały mnie nasze polskie szampony w kostce. Korzystałam tylko z tego z czterech szpaków.  Jest w porządku ale daleko mu do szamponów z Lush.

Niestety Lusha w Polsce nie ma. Szukam więc jego sklepów za każdym razem gdy jestem gdzieś za granicami kraju. Proszę też znajomych, żeby znaleźli w walizkach miejsce na szampon podczas swoich podróży. Zazwyczaj da się to ogarnąć.  

Alternatywą (niestety dużo droższą) jest Allegro. 

Muszę jednak uczciwie przyznać, że często wolę tradycyjne szampony. Używam ich naprzemiennie z szamponami w kostce. Nie jestem na razie w stanie z nich zrezygnować, więc staram się przynajmniej ograniczyć. Może w końcu przełamie się na tyle, że te w kostce staną się dominujące w pielęgnacji moich włosów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...