Japońska maseczka peel off z Bielendy to mój ostatni zakup w drogerii Pigment. Maseczka była w promocji, więc wzięłam na wypróbowanie. Niestety nie polubiłyśmy się za bardzo.
Maseczka ma bardzo gęstą konsystencję, bardzo delikatny zapach oraz granatowy, metaliczny kolor. Dość ciężko się ją nakłada, są też problemy z jej zastygnięciem. Czasami po 45 minutach nadal nie była wysuszona... Musiałam więc częściowo ją ściągnąć, częściowo zdrapać, gdyż bardzo ciężko się zmywała.
Maseczka peel - off w tubce powinna starczyć na 5 użyć. Mi nie starczyła. Udało się ją nałożyć na 3 razy, a to i tak w połączeniu z inną maseczką (maską do twarzy peel-off usuwającą zaskórniki i oczyszczająca pory).
Na całą twarz maseczkę Bielandy użyłam tylko raz.
Maseczka powinna nawilżać i wygładzać. Jednak prawdę mówiąc nie widzę żadnych efektów po jej użyciu. Prócz ciekawego koloru maseczki, nie widzę w ogóle plusów jej używania. Jestem zawiedziona tym produktem.
skład: aqua, polyvinyl alcohol, alcohol denat., glycerin, sodium hyaluronate, hydrolyzed silk, saccharomyces/rice bran ferment, phenoxyethanol, xanthan gum, PEG-40 hydrogenated castor oil, mica, calcium aluminum borosilicate, ethylhexylglycerin, parfum, ethylhexyl methoxycinnamate, diethylamino hydroxybenzoyl hexyl benzoate, imidazolidynyl urea, tin oxide, silica, CI 77891, CI 77510.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz