Bardzo dawno nie opisywałam żadnej maseczki. Być może dlatego, że niestety ostatnio rzadko je używam, a jak już w końcu w jakiejś pochodzę, to wyrzucam opakowanie zanim zdążę je opisać.
Maseczka z ekstraktem z róży od razu wpadła mi w oko. Być może dlatego, że opakowanie jest różowe, że lubię róże i lubię hydrolat różany. W sumie powód nie jest ważny.
Maseczka ma właściwości wygładzające oraz rozjaśniające przebarwienia. Płachtę bardzo wygodnie nakłada się na twarz. Nic się nie rozwala i nie ścieka.
Szczerze mówiąc byłabym z niej bardzo zadowolona gdyby nie jeden szczegół - pachnie bardzo mocno! Wprawdzie zapach jest piękny i różany, ale zbyt intensywny!