Ostatnio nie miałam zbyt dużo energii na pisanie bloga. Zajęłam się sprawami rodzinno - wakacyjnymi. Wyczekane przeze mnie upały i piękna pogoda nastrajały pozytywnie i leniwie płynął dzień za dniem.
Dziś jednak jest pogoda burzowa, więc nabrałam energii i postanowiłam podzielić się opinią o maseczce, którą dostałam w tym tygodniu (dziękuję Aniu!).
Bardzo lubię maseczki w płachcie. Nie trzeba leżeć jak się je nakłada, skóra po nich jest piękna, nawilżona i jędrna. Do tego zazwyczaj płynu w torebce jest na tyle dużo, że można go wmasować w całe ciało, albo przez kilka dni nakładać na twarz przed wklepaniem kremu.
Tak też i jest z tą maseczką. Nakłada się ją na twarz i można pracować przy tym w domu (zarówno przy komputerze jak i np. prasując lub wieszając pranie). Twarz jest po niej promienna i gładka. Nawilżona i odświeżona. Ta maska to dobry zakup!
Skład: