Opisywałam już olejek Cleansing oil. Make up remover z firmy Nacomi oraz z Resibo Olejek do demkijażu - siłą rzeczy będę więc porównywała produkt firmy Skin79 z oboma tymi olejami.
Przede wszystkim wielkim plusem olejku Cleanest Coconut Cleansing Oil jest jego opakowanie. Bardzo eleganckie, bardzo przyjemne w użyciu, praktyczne i po prostu ładne. Pompka pozwala delikatnie i wygodnie dozować interesującą nas ilość produktu. Jeśli nie zgubimy zabezpieczenia, będziemy mogli wygodnie transportować olejek w podróży.
Olej nie ma zapachu, po wyciśnięciu na rękę z przezroczystego robi się matowo - kremowy i zmienia kolor na biały. Dość dobrze zmywa makijaż. Nie można jednak poprzestać tylko na olejku - trzeba zastosować jeszcze później żel, piankę lub mleczko.
W przeciwieństwie do olejków z Nacomi czy Resibo nie zostawia w ogóle tłustej warstwy na skórze. Podejrzewam, że większości osób będzie to akurat bardzo pasowało. Ja jednak, wolę pod tym względem poprzednio opisywane olejki. Mam bardzo suchą skórę i tłusty film z tamtych olejków dawał mi uczucie ukojenia.
W składzie Cleanest Coconut Cleansing Oil znajdziemy olej z krokosza barwierskiego oraz olej kokosowy. Jest więc bardziej ubogi, niż opisywanych przeze mnie wcześniej olei.
Do zmycia makijażu i masażu skóry starczają mi ok 2-3 pompki. Po zmyciu olejku używałam Pearl Luminate ze Skin79 (jako drugi etap demakijażu)
Olej jest najdroższy z tych, które dotychczas testowałam bo kosztuje 79 zł za 150 ml
Olej jest najdroższy z tych, które dotychczas testowałam bo kosztuje 79 zł za 150 ml
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz